Zimno, sztywno, oficjalnie…
Ewangelia wg św. Mateusza 12,46-50.
Gdy Jezus przemawiał do tłumów, oto Jego Matka i bracia stanęli na dworze i chcieli z Nim rozmawiać. Ktoś rzekł do Niego: «Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą pomówić z Tobą». Lecz On odpowiedział temu, który Mu to oznajmił: «Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?» I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką».
Prowadząc rekolekcje m.in. w szkołach, zadaję młodym następujące pytanie: Od jakiego jednego słowa rozpoczynasz swoją modlitwę, jeśli chcesz modlić się własnymi słowami i kiedy nie korzystasz z różańca, z modlitewnika, itp.?
Niemal w przypadkach 10/10 odpowiedź zawsze pada taka sama: Panie Jezu albo Panie Boże. Bardzo rzadko ktoś powie, że swoją modlitwę zaczyna od jakiegoś innego słowa. Słowo Panie w naszej relacji do Boga i do Jezusa jest chyba nie do wykorzenienia. Zresztą, nie o wyrzucenie go z naszego modlitewnego słownika chodzi, ale o świadome zastępowanie go także innymi określeniami.
Bo słowa Pan używamy w relacji do kogoś, kogo nie znamy, z kim mamy dystans, od kogo jesteśmy zależni np. zawodowo. Słowo to czyni naszą relację często zimną i sztywną. I bardzo oficjalną. Tymczasem…
Jezus w dzisiejszej Ewangelii mówi nam o tym, że jesteśmy Jego… braćmi. Zresztą, żadne to zaskoczenie, bo od dziecka znamy Modlitwę Pańską, w której mówimy Ojcze nasz. Pomyślmy: kiedy razem mówimy do kogoś ,,ojcze?” Czy nie wtedy, kiedy jesteśmy braćmi?
I to jest niesamowite, Jezus już dwa tysiące lat temu nazwał nas braćmi, a my Mu ciągle ,,proszę Pana.” Zresztą, nie tylko braćmi nas nazywa. Znamy przecież inny fragment Ewangelii: Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni Pan Jego, ale nazwałem was przyjaciółmi. Czy ktoś z nas rozpoczyna swoją osobistą modlitwę od słowa Przyjacielu?
Myślę, że warto się nad tym zastanowić. Tym bardziej, że np. teksty liturgiczne wcale nam w tym nie pomagają. Np. mszał w czasie Eucharystii każe nam ciągle wołać: Panie, Panie.
– Przeprośmy Pana Boga za nasze grzechy
– Panie, zmiłuj się nad nami
– Pan z wami
– Oto słowo Pańskie
– Wysłuchaj nas, Panie
– Wybaw nas, Panie, od zła wszelkiego
To tylko niektóre z wezwań do Pana, które słyszymy w czasie Mszy św. O wiele rzadziej słyszymy tam słowo ,,Ojcze”. I nie chodzi o to, by teraz reformować teksty liturgiczne. O wiele łatwiej będzie zreformować naszą osobistą modlitwę. Do czego zresztą szczerze zachęcam.
I nie jest tak, że słowo Pan oznacza szacunek i cześć, a inne już tego nie oznaczają. Jeśli do kogoś mówię po imieniu albo nazywam go przyjacielem, to przecież wcale nie znaczy, że go nie szanuję.