Duszpasterz…
O ojcu Ludwiku Wiśniewskim OP co jakiś czas robi się głośno. Ostatnio chyba wtedy, gdy ośmielił się wysłać do nuncjusza list, w którym krytykował rozbicie polskiego Kościoła. Przez całe swoje kapłańskie życie wysłał takich listów do ważnych osobistości sporo, m.in. do Edwarda Gierka.
Ojciec Ludwik to legenda Solidarności, jeden z najbardziej rozpoznawalnych duszpasterzy akademickich w PRL. Niepokorny i bezkompromisowy, przez wiele lat inwigilowany przez bezpiekę. Przedziwna postać. Wszędzie, gdzie pracował – Gdańsk, Lublin, Wrocław, Kraków, Petersburg – zostawiał po sobie trwały ślad w duszpasterstwie, a jeszcze bardziej w sercach tych, którym posługiwał. Dla wielu niekwestionowany autorytet.
Kiedy czyta się książkę ,,Duszpasterz” smutno się robi, że w dzisiejszym Kościele takich autorytetów już nie ma. Nie dlatego, że nie ma dobrych, odważnych, Bogu i ludziom oddanych kapłanów. Ale dlatego, że ludzie już dzisiaj takich autorytetów zdają się nie potrzebować.
Myślę jednak, że niebawem przyjdą takie czasy, kiedy wszyscy zrozumiemy, że odrzucając autorytety, odcinamy gałąź, na której siedzimy.