Prawda najprawdziwsza…

Dziś w południe miałem pogrzeb na jednym z krakowskich cmentarzy. Wcześniej jednak postanowiłem pojechać do centrum i odwiedzić Pana Jezusa w którymś z kościołów. Dziś padło na bazylikę franciszkanów. Tam przez cały dzień trwa adoracja Najświętszego Sakramentu.

W kaplicy kilka osób. Przede mną w ławce siostra zakonna – tak na oko to miała chyba ze sto lat. W pewnym momencie adoracyjną ciszę przeszywa dźwięk jej komórki. Siostra powoli dogrzebuje się do niej, wyjmuje i… zamiast wyłączyć, odbiera. A że miała na głośnomówiącym, cała kaplica usłyszała piękną choć krótką rozmowę:

– Szczęść Boże, nie mogę teraz rozmawiać, bo jestem na adoracji.
– Gdzie siostra jest?
– Jestem na adoracji.
– No to, siostro, nie przeszkadzam, ale pamiętaj: Bóg bardzo cię kocha!!!

 

***

Ktoś powie, że kogo jak kogo, ale takiej sędziwej zakonnicy nie trzeba przekonywać o tym, że Bóg ją kocha. Może i tak, ale myślę, że każdy z nas – bez względu na wiek czy powołanie – powinien często takie słowa słyszeć. Dlatego to pewnie nie przypadek, że ten telefon zadzwonił właśnie wtedy i że wszyscy mogli usłyszeć tę Dobrą Nowinę. I przy okazji trochę pouśmiechać się do siebie nawzajem, bo sytuacja – przyznacie – niecodzienna.

Bóg nas kocha i nie jest to bynajmniej kolejny kościółkowy slogan. To prawda najprawdziwsza!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.