Diakon znaczy sługa…
Pijarska rodzina zakonna w Polsce przeżywała dziś wielką uroczystość. Jeden z naszych kleryków – Łukasz – z rąk księdza biskupa Grzegorza Balcerka przyjął w Poznaniu święcenia diakonatu. Na mocy święceń z osoby świeckiej stał się osobą duchowną.
Wizualnie zmieniło się wiele. Po raz pierwszy w życiu założył stułę. Wprawdzie jeszcze nie na sposób kapłański – na razie na jedno tylko ramię – ale już może tę stułę nosić. I założył dalmatykę. Strój przysługujący diakonom, który tylko bardziej świadomy wierny potrafi odróżnić od kapłańskiego ornatu. Wizualnie zmieniło się więc sporo.
Ale jeszcze więcej zmieniło się w duszy konsekrowanego. Ślubował Bogu nie tylko na całe życie, ale nadto ślubował Mu na całą wieczność. Na zawsze… Na wieki wieków stał się diakonem i nawet przyjęcie święceń kapłańskich tego nie zmieni. Przy święceniach kapłańskich nikt mu święceń diakonatu nie odbierze. Stał się diakonem na amen.
Dla mnie te święcenia były szczególnie ważne. Nie tylko dlatego, że sam jestem formatorem i ojcem duchownym w seminarium. Nie tylko przez to, że w ostatnim czasie z bardzo bliska towarzyszyłem Łukaszowi na tej jego ostatniej prostej do święceń. Również dlatego, że bliskie jest mi miejsce dzisiejszej uroczystości – Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Poznaniu. To ten sam kościół, w którym ja sześć lat temu przyjmowałem święcenia kapłańskie.
Wracam więc do tego kościoła z wielkim sentymentem. Tym bardziej cieszę się, że mogłem tam być dzisiaj razem z Łukaszem i wielką pijarską rodziną.