A wspomnienia wciąż żywe…

Miło jest po paru ładnych latach znów zapukać do drzwi, które kiedyś samemu otwierało się innym od środka. Nowicjat to pewnie dla każdego zakonnika miejsce szczególne. Takie, do którego często się wraca, choć z różnych powodów nie zawsze fizycznie.

Przez ostatnie jedenaście lat – tak na pierwszy rzut oka – wewnątrz niewiele się zmieniło. Niemal wszystko pozostało jak dawniej. Za to zmieniła się cała Wspólnota. Jest nowy Rektor i Proboszcz, nowy Magister Nowicjatu, nowy Ojciec duchowny i Wikariusz. Tylko Panie w kuchni wciąż te same. To dobra wróżba dla przyszłych pokoleń.

Wystarczy tak niewiele, by ożyły wspomnienia. Dobre wspomnienia, bo te gorsze najlepiej od razu odrzucić za siebie.

Jutro ten Dom jeszcze bardziej napełni się życiem. Przyjadą czterej przednowicjusze, którzy spróbują z pijarskiego Nowicjatu uczynić Dom dla siebie. I to aż na dwanaście miesięcy. Niech im się to uda i niech po tym roku w Rzeszowie też zawsze powracają tutaj z radością i sentymentem.

One thought on “A wspomnienia wciąż żywe…

Skomentuj Awa Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.