Bóg lubi zaskakiwać…
Właśnie dziś – w pierwszy czwartek miesiąca – zakończyły się kapłańskie rekolekcje, w których uczestniczyłem. Jak co roku jechałem na nie z jakimiś konkretnymi oczekiwaniami. Oprócz rzeczy i spraw, które wiozłem ze sobą do przemodlenia, jak zawsze zostawiłem Panu Bogu jakąś przestrzeń na ,,niespodzianki.” Bo przecież Bóg lubi zaskakiwać.
No i zaskoczył. Tematem rekolekcji, bożym rekolekcjonistą i tym, na co od zawsze zwracałem uwagę i co zawsze mnie dotykało – widokiem księży, którzy się modlą. Nie, nie tylko tymi, którzy odprawiają Mszę św. czy odmawiają brewiarz – to bez wątpienia jest modlitwa. Ale to przecież trzeba, bo intencja mszalna zamówiona, bo obowiązek odmówienia brewiarza …
Mnie zawsze jakoś bardziej dotyka widok księdza, którzy modli się, choć nie musi. Modli się, bo wie, że modlitwa jest dla kapłana jak powietrze.
O tym, że rzeczywiście tak jest wiedzą ci, którzy byli na tych rekolekcjach. Wiedzą o tym ci, którzy sumiennie podeszli do modlitwy wyznaczonej w planie dnia. I wiedzą ci (i za nich Bogu najbardziej dziękuję), których dzisiaj – dwie godziny po północy – spotkałem w kaplicy leżących krzyżem przed Najświętszym Sakramentem.
Bóg zaskakuje… Człowiek też. Tym bardziej, im bardziej otwarty jest na natchnienia Ducha. Bogu dzięki za takich kapłanów. Daj nam, Boże, takich jak najwięcej.