Bóg nigdy nie pozwoli…

Ewangelia wg św. Łukasza 6,27-38.

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi. Jeśli bierze ci płaszcz, nie broń mu i szaty. Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie. Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to należy się wam wdzięczność? Przecież i grzesznicy okazują miłość tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to należy się wam wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to należy się wam wdzięczność? I grzesznicy pożyczają grzesznikom, żeby tyleż samo otrzymać. Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, ubitą, utrzęsioną i wypełnioną ponad brzegi wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie».

On jest dobry dla niewdzięcznych i złych – to zdanie z dzisiejszej Ewangelii zatrzymało mnie w czasie porannej medytacji. I nawet wiem, dlaczego.

Dlatego, że mam w swoim życiu bardzo mocne doświadczenie tego, jak Pan Bóg jest dobry i tego, jak ja jestem niewdzięczny. To zdanie trafia do mnie bardzo mocno. Można by je śmiało zapisać na moim nagrobku jako epitafium.

Kiedyś wpadła mi w ręce książka Marcina Jakimowicza z Gościa Niedzielnego pt. ,,Pan Bóg? Uwielbiam.” Przyznam się Wam, że żadnej książki nie czytałem (także na wyrywki) tak wiele razy jak właśnie tej. Im dłużej czytałem, tym bardziej okrywałem prawdę o sobie. A prawda jest taka, że kiedyś bardzo mało było w moim życiu wdzięczności i uwielbienia. Bardzo dużo prosiłem, sporo też dziękowałem. Ale tylko tyle…

Od momentu, kiedy przeczytałem wspomnianą książkę po raz pierwszy, zacząłem budować moją relację na uwielbieniu i dziękowaniu. Pewnie, że to uwielbienie czasem jest tylko wielbieniem słowami (fajnie, gdyby było też wielbieniem życiem), ale dobre i to. Najważniejsze, że widzę postępy w tym temacie i to mnie cieszy.

Wiem jedno: Pan Bóg nigdy nie powoli prześcignąć się w dziękowaniu. Im więcej dziękujemy, tym więcej od Niego dostajemy. Tak jest w relacjach międzyludzkich (np. wnuczek – babcia) i dokładnie tak samo jest w naszej relacji do Boga. On jest dobry dla wszystkich.

Niech ten tekst ożywi w nas wszystkich pragnienie dziękowania i uwielbiania. Powody do tego przecież mamy każdego dnia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.