Budować spichlerze, montować alarmy…

Ewangelia wg św. Mateusza 6,19-23.

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje. Światłem ciała jest oko. Jeśli więc twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie rozświetlone. Lecz jeśli twoje oko jest chore, całe twoje ciało będzie w ciemności. Jeśli więc światło, które jest w tobie, jest ciemnością, jakże wielka to ciemność!»

Mam za sobą dwa wakacyjne wyjścia w ramach akcji Ewangelizacja nadmorska, która już od wielu lat organizowana jest w diecezji koszalińsko – kołobrzeskiej. Grupa kilkudziesięciu ludzi – na czele z ks. Radkiem, prawdziwym Bożym szaleńcem – ze śpiewem na ustach idzie od wioski do wioski i od miasta do miasta, aby głosić napotkanym ludziom Ewangelię.

Mam w pamięci z tych moich dwóch wyjść wiele rozmów z ludźmi, którzy wierzyli w Jezusa, cieszyli się z naszej obecności i dziękowali za taką formę ewangelizacji. Pamiętam też jednak rozmowy z takimi, którzy nie tylko nie chcieli słuchać o Jezusie, ale nawet byli agresywni i wulgarni. To właśnie na jednej w takich akcji dowiedziałem się od młodego chłopaka, że jestem poje….

Wszystkie te Nadmorskie Ewangelizacje łączy jedno: idzie się na tzw. żebraka, nie mając ze sobą nic. Ani pieniędzy, ani karty do bankomatu, ani umówionego obiadu czy adresu na nocleg. Po prostu idzie się i głosi, ufając, że Jezus zatroszczy się o resztę. I tak właśnie się działo. To było niesamowite, jak Jezus potrafił się o nas zatroszczyć. Np. wtedy, gdy cały upalny dzień ewangelizowaliśmy nie mając niczego w ustach i nagle ktoś (jak się potem okazało właściciel hotelu) – ni stąd ni zowąd – zaprasza na obiadokolację kilkudziesięciu ewangelizatorów. I to za frico. Albo ktoś inny udostępnia grupie obcych sobie osób własny dom na nocleg. Ktoś inny płaci rachunek w sklepie, kiedy orientuje się, że młoda dziewczyna z grupy ewangelizacyjnej kupuje wodę i Kropelkę, bo właśnie rozleciał się jej sandał. Kupuje, ale przecież nie ma grosza przy sobie, więc Jezus stawia w kolejce za nią młodego chłopaka, który mówi: ja zapłacę za tą panią. Widziałem to na własne oczy.


Mógłbym tu przywoływać wiele przykładów na to, jak bardzo Jezus troszczy się o ludzi, którzy idą do innych z Ewangelią na ustach, nie dbając przy tym o swoje potrzeby. Dziś właśnie o tym mówi nam Ewangelia. Jeśli ktoś nie potrafi zaufać Bożej Opatrzności i myśli tylko o sobie, będzie gromadził ziemskie dobra, będzie budował spichlerze, stawiał wysokie płoty i montował alarmy. Ale jeśli ktoś wierzy w Opatrzność i w to, że bez wiedzy Boga nawet włos z głowy nam spaść nie może, będzie myślał przede wszystkim o wieczności. Stawiamy więc sobie dziś ważne pytanie: Czy naprawdę ufam Bogu? Czy ufam Mu na tyle, by w pierwszej kolejności nie myśleć o dobrach materialnych, ale o swoim i innych zbawieniu?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.