By nikt z nich nie przespał czasu nawiedzenia…
Ewangelia wg św. Marka 1,14-20.
Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!» Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi». A natychmiast, porzuciwszy sieci, poszli za Nim. Idąc nieco dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni zostawili ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi i poszli za Nim.
Przy okazji styczniowego pierwszego czwartku miesiąca pisałem o kapłanach, którzy w wyniku trwającej pandemii stracili swoje życie. O tych sędziwych i zasłużonych proboszczach, kanonikach, prałatach, infułatach i innych, którzy przez wiele dziesięcioleci służyli polskiemu Kościołowi. Wspominałem też o tych, którzy jeszcze dobrze nie zdążyli rozwinąć skrzydeł w duszpasterskiej posłudze, bo Pan Bóg odwołał ich do siebie w młodym wieku. Można by nawet powiedzieć, że odwołał ich za szybko.
Pisząc tamten tekst wyraziłem nadzieję, że śmierć tak wielu kapłanów stanie się zasiewem nowych powołań.
Dzisiejsze Ewangelia upewnia mnie w tym, że tak właśnie będzie. Taka wydaje się być Boża logika. Dziś widać to dobrze w postępowaniu Jezusa: kiedy dowiaduje się, że Jan Chrzciciel został uwięziony, nie przestaje głosić Ewangelii, ale dodatkowo robi coś jeszcze – powołuje swoich uczniów. Ten, który został uwięziony i nie może już być znakiem i zwiastunem przychodzącego Mistrza, musi być zastąpiony przez innych, którzy także będą znakiem i którzy także staną się zwiastunami Dobrej Nowiny. Bo miejsce w misji ewangelizacji świata nie może zostać puste, a Ewangelia nie może być niegłoszona.
Skoro Chrzciciel już nie może pełnić swojej misji, na jego miejsce przychodzą inni: Szymon, Andrzej, Jakub, Jan. A po nich kolejni. Najpierw ci z grona Dwunastu, potem siedemdziesięciu dwóch, a potem całe rzeczy tych, którzy przez wieki byli i są nadal głosicielami Jezusowej Ewangelii.
Nie bójmy się więc o to, że Jezus zapomni o Kościele i że nie będzie już więcej powoływał. Módlmy się raczej o to, by ci, których On zaprasza radośnie i bez ociągania zechcieli odpowiedzieć na Jezusowe zaproszenie. By nikt z nich nie przespał czasu swojego nawiedzenia.