Coś mi nie gra w tej Orkiestrze…

Od kilkunastu dni – chyba we wszystkich miastach Polski – wiszą wielkie bilbordy przypominające o zbliżającej się kolejnej zbiórce WOŚP. Reklama jest – o to przecież chodzi, by o akcji było głośno. Tym razem jednak chyba nie tylko dzięki bilbordom będzie o niej głośno.

Szef Orkiestry, całkiem szczerze wypowiedział się kilka dni temu na temat eutanazji i szczerze wyznał: ,,Osobiście dopuszczam taki sposób pomocy (aborcję), bo ja to tak rozumiem – eutanazja to dla mnie pomoc starszym w cierpieniach.”

Osobiście bardzo mnie to uderzyło. Tym bardziej, że WOŚP w tym roku zbiera m. in. na pomoc ludziom starszym. Jeśli eutanazja jest  pomocą, to ja za taką pomoc dziękuję. I p. Owsiakowi, i innym chętnym w ten sposób pomagać. To, co mówią ci ludzie, nie idzie w parze z tym, co ja myślę. I z tym, co winien myśleć i mówić każdy, kto uważa się chrześcijanina.

Od kilku miesięcy w każdy pierwszy piątek miesiąca, a także teraz – w czasie wizyty kolędowej – odwiedzam chorych. Wielu z nich to tzw. ludzie obłożnie chorzy. Np. p. Gienia, która mając 93 lata, leży nieruchomo od kilkunastu lat. Mieszka tylko z mężem. I to on – dzień i noc – czuwa przy łóżku żony. Ostatnio nawet zapytał mnie, czy gdybym nie wiedział i nie widział, że w domu jest ciężko chory człowiek, poznałbym to po specyficznym zapachu. Musiałem bardzo szczerze odpowiedzieć, że nie poznałbym nic, bo w mieszkaniu pachnie o wiele bardziej niż w niejednym domu, gdzie wszyscy są zdrowi.

Na przykładzie tej rodziny i wielu innych, które znam, spotykam i odwiedzam mogę śmiało powiedzieć p. Owsiakowi i innym, dla których eutanazja jest ,,pomocą w cierpieniu”: Eutanazja jest zwykłą ucieczką od trudności i zwykłym tchórzostwem. Tyle.

Wcale nie uważam, że w każdym przypadku chorym musi opiekować się rodzina. Nie. Są przecież domy opieki, hospicja, itp. Oddać członka rodziny pod opiekę ludzi, którzy rzeczywiście mogą i chcą pomóc, jest dla mnie dopuszczalne i zrozumiałe. Ale nigdy nie wolno nam się zgodzić na to, by eutanazję uznać za pomoc osobom cierpiącym.

W tym roku chyba znów będę bił się z myślami, zanim wrzucę do skarbonki z czerwonym sercem choćby jedną złotówkę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.