Czas dla Pana Boga trzeba kraść…
Właśnie wróciłem do siebie z kilkudniowych rekolekcji kapłańskich. Zgodnie z prawem kanonicznym każdy kapłan jest zobowiązany do kilku dni rekolekcyjnego skupienia w ciągu roku.
Zwykle jest tak, że trudno znaleźć czas; że jeszcze nie teraz, bo praca, szkoła, parafia; że może w przyszłym miesiącu, itp. Ale kiedy już się pojedzie i kiedy się człowiek wyciszy, wymodli, posłucha rekolekcjonisty, to dochodzi do wniosku, że to jednak był ten właściwy czas. Najwłaściwszy i najbardziej potrzebny…
Wracam więc do normalności po kilku dniach resetu. Rzeczy, które przed rekolekcjami były do zrobienia, wciąż zalegają. Rozmowy umówione, a nie odbyte, też ciągle przede mną. Ale jedno warto powiedzieć: Jak człowiek zadba najpierw o sprawy Boże, to sam Bóg zatroszczy się o sprawy ludzkie.
Już nie raz się o tym przekonałem i wiem, że tym razem będzie podobnie. A więc, Panie Jezu, działaj ;).