Czasem wystarczy jedno tylko słowo…
Jezus na zawsze pozostaje wierny. Widać to dobrze w dzisiejszej Ewangelii (Jan 13, 21-38). Kiedy gromadzi się w Wieczerniku ze swoimi uczniami, w gronie apostołów jest też Jego zdrajca. Ciekawe, że Jezus nie wyprosił go jeszcze zanim podał uczniom chleb. Ciekawe, że zachowywał się wobec Judasza tak, jakby nic się nie miało za chwilę wydarzyć. Nawet wprost nie podał do ogólnej wiadomości imienia tej czarnej owcy, ale jakoś pokrętnie na niego wskazał. Ten mnie zdradzi, dla którego umaczam kawałek chleba i podam mu – powiedział uczniom. Tak jakby imię Judasza nie mogło Mu przejść przez gardło.
A przecież mógł oficjalnie i na forum ogłosić jego imię. Mógł wygonić go z Wieczernika i zamknąć drzwi na cztery spusty, jak Apostołowie po śmierci swojego Mistrza. Mógł poprosić Jedenastu, którzy ciągle byli Mu wierni, by zamknęli gdzieś Judasza, by pilnowali go i przeszkodzili mu w jego kontaktach z arcykapłanami. Jezus mógł w obliczu swojej męki zrobić wszystko, a jednak nie robi nic. No może poza tym przynagleniem: ,,Judaszu, co masz zrobić, czyń prędzej.” A przecież jeszcze w Wieczerniku – mając po swojej stronie innych Apostołów – mógł go przekonywać, że zdrada nie ma sensu. Mógł go prosić, wjeżdżać na jego ambicję, przywoływać znaki i cuda, które i Judasz przez trzy lata bycia z Jezusem oglądał na własne oczy. Jezus nie przekonuje, nie tłumaczy, nie prosi. On zgadza się z tym, co Ojciec dla Niego przygotował.
To, co wydaje się bardzo istotne w tym fragmencie Ewangelii, to prawda o tym, że Judasz – zanim zdradził Jezusa – najpierw zdradził Wspólnotę. Odszedł od Wspólnoty. Dopiero potem poszedł do arcykapłanów i z żołnierzami przeszedł do Ogrójca. Historia przeżywana przez Judasza powtarza się także dzisiaj. Dzisiaj też wielu, zanim zdradzi Jezusa, zdradza i odchodzi od Wspólnoty Kościoła.
Wielu mówi: ,,Bóg tak, Kościół nie.” Jednak życie pokazuje, że ci, którzy tak mówią, prędzej czy później stają w obliczu bolesnej prawdy o swoim życiu. Prawdy o tym, że ani Kościół nie, ani Bóg nie. Nie da się bowiem być blisko Boga, jednocześnie będąc daleko od Wspólnoty. Jeśli ktoś mówi, że Bóg tak, ale Kościół nie, to znaczy, że nie rozumie sensu swojej wiary. Tych dwóch rzeczywistości nie da się od siebie odłączyć. Jakiekolwiek przeciwstawianie ich sobie zawsze będzie absurdem i prędzej czy później – jak w życiu Judasza – doprowadzi do dramatu. Mówienie: ,,Bóg tak, Kościół nie” ma taki sam sens i logikę, jak stwierdzenie, że lubię wodę, ale tylko suchą. Albo że jestem Murzynem, tyle tylko że białym.
Judasz to tragiczna postać. Zastanawiać może fakt, że kiedy otoczony zgrają żołnierzy przychodzi do Ogrójca, Jezus wita go słowami: Przyjacielu, po coś przyszedł?
Kogoś, kto knuje przeciw Niemu, kogoś, kto Go wydaje, Jezus nazywa swoim przyjacielem. Może właśnie to jedno słowo sprawiło, że w sercu Judasza obudził się żal… Że pożałował swojej zdrady, że chciał to wszystko cofnąć… Bo czasem naprawdę w naszym życiu wystarczy jedno tylko słowo, żeby człowiek znów stał się człowiekiem.