Diabeł tkwi w szczegółach… Mt 13, 36-43
Jezus dość jasno i precyzyjnie wyjaśnia uczniom przypowieść o chwaście. Po kolei nazywa wszystko tak, by uczniowie nie tylko zrozumieli, ale wyciągnęli z tej przypowieści właściwe wnioski. Nie ukrywa prawdy o tym, że wraz z posianym na roli dobrym ziarnem, zasiane zostało także ziarno, które nie zrodzi dobrego owocu. Jezus nie ukrywa przed uczniami prawdy o istnieniu zła.
Wydaje się, że zarówno uczniowie dwa tysiące lat temu jak i my dzisiaj doskonale uświadamiamy sobie prawdę o tym, że zło jest czymś realnym i że diabeł nie jest (niestety !!!) żadną abstrakcją. Musimy mieć oczy szeroko otwarte, wiedząc, że Zły robi wszystko, by przyćmić Boże światło swoją ciemnością.
Kiedy dzieje się w naszym życiu jakieś konkretne zło, zwykle potrafimy je nazwać i odrzucić, świadomi, że w danej przestrzeni działa demon. Są jednak takie sytuacje, kiedy demon działa pod przykrywką dobra. Tak jak zadziałał w rajskim ogrodzie. Gdyby wtedy, w momencie kuszenia, zaproponował Ewie owoc brzydki i niesmaczny, podziobany przez ptaki i zarobaczony, Ewa prawdopodobnie by na niego nawet nie spojrzała. A już na pewno nie wyciągnęłaby po niego swej ręki. I demon dobrze o tym wiedział. To właśnie dlatego zaproponował owoc piękny i soczysty. Bo tylko takim owocem mógł przykuć uwagę niewiasty i doprowadzić do sprzeniewierzenia się Bożemu zakazowi.
W naszym życiu demon też posługuje się różnego rodzaju przykrywkami. On nigdy nie gra w otwarte karty, zawsze coś knuje, oszukuje i zwodzi. On nie potrafi inaczej i właśnie przed jego działaniem przestrzega nas dziś Jezus, tłumacząc przypowieść o chwaście.