Dzień trzeci…
Poniedziałek przywitał nas bardzo brzydką – jak na tę porę roku – pogodą. Od rana siąpił deszcz, który nieco pokomplikował nam poczynione dzień wcześniej plany. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Koloniści spotkali się w swoich grupach i dość solidnie!!! pracowali nad obozowym regulaminem.
Po obiedzie – kiedy słońce sobie o nas przypomniało – wyszliśmy na plaże. Chociaż nie było mowy o kąpieli, nasi podopieczni i tak się dobrze bawili.
A wieczorem… najważniejszy punkt dnia: spotkanie z Nim…