Gdzie jest granica dobrego smaku?
Nie od dziś krążą po facebooku zdjęcia, które – powiedzmy sobie szczerze – w wielu tzw. wierzących i praktykujących budzą mieszane uczucia. Nie będziemy się tutaj zatrzymywali nad niewierzącymi i nad tym, którzy rzekomo wierzą, a nie praktykują. Zatrzymamy się nad tymi, którzy wierzą i mają odwagę do swojej wiary się przyznawać.
Fakt, że każdy z nas na różne rzeczy reaguje bardzo różnie, jest oczywistą oczywistością. Są jednak takie sprawy i kwestie, na które reakcja wierzących winna być oczywista i jednoznaczna. Są też jednak takie kwestie, które nas dzielą… Chcecie przykład ? Proszę bardzo…
To zdjęcie krąży między moimi znajomymi na facebooku nie od dziś. Kopiuję je tutaj, by sprowokować wszystkich do zastanowienia się nad tym, co nam wolno, a co nam – jako wierzącym – po prostu nie wypada. Pytanie o granice dobrego smaku.
Żeby było śmieszniej dodam, że wyżej zamieszczony obrazek znalazłem na profilu pewnego kapłana (swoją drogą Boży z niego człowiek – znam osobiście). Inny znajomy kapłan, widząc to zmanipulowane zdjęcie, obruszył się i nazwał profanacją. Facebooka przyrównał do gazety Urbana, w którym takich obrazków nie brakuje.
Jaka zatem postawa powinna towarzyszyć tym, którzy wierzą i praktykują? I tym, dla których papież jest nie tylko głową innego państwa, ale przede wszystkim namiestnikiem Chrystusa? Ciekaw jestem Waszych opinii…
Nie podobają mi się osobiście tego typu grafiki, ale na niektóre rzeczy należy patrzeć z przymrużeniem ok. Przecież Oni też są tylko ludźmi… 😉