Góra z górą a człowiek z człowiekiem…

Są w życiu takie momenty, w których nie pozostaje nam nic innego, jak tylko porządnie się zdziwić. Takie chwile dotyczyć mogą zarówno dobrych jak i złych doświadczeń. O złych pisał tutaj nie będę. Wolę podzielić się z Wami czymś, co dobrych kilka tygodniu temu mocno mnie zdziwiło. Oczywiście pozytywnie.

Od wielu już lat organizujemy w parafii spotkania dla katechetów. Średnio raz na kwartał jest taki wieczór, kiedy nasze zaproszenie kierujemy do tych katechetów, którzy pracują w szkołach na terenie naszej parafii. Za każdym razem na takie spotkanie przychodzi kilkanaście osób. Jednych znam lepiej (w końcu niedługo minie dwa lata jak jestem na Wieczystej), innych znam tylko z widzenia. A jeszcze innych – szczególnie tych, którzy zaczynają pracę od września – nie znam wcale. Na ostatnim spotkaniu (kilka tygodni temu) pojawiła się pani z kategorii tych nieznanych. Zamieniliśmy przy stole kilka zdań i pewnie na tym skończyłaby się nasza znajomość, gdyby nie fakt, że po spotkaniu nieznajoma podeszła do mnie i zagadnęła: Czy ksiądz jest z tego samego Sławna co ja?   

mapa1Nie muszę mówić, że mnie zatkało. Po chwili rozmowy okazało się, że łączy nas całkiem sporo, nie tylko Sławno (oboje jesteśmy z podsławieńskich wiosek). Kiedy pogrzebaliśmy dłużej w naszych życiorysach, okazało się, że przez kilka lat pracowałem nawet w jednej firmie z wujkiem mojej nowej znajomej.

Można by powiedzieć – zbieg okoliczności. Sławno ma ledwo 15 tysięcy mieszkańców. Kraków liczy sobie ich aż 750. I tak jakoś dziwnie się złożyło, że moja krajanka zalogowała się właśnie w Krakowie. I to na terenie parafii, gdzie pracuję.

Takich doświadczeń mam kilka: mieszkając w Rzeszowie poznałem redaktora z tamtejszego oddziału TVP, który też pochodzi ze Sławna. W jednej z naszych nowo otwartych pijarskich szkół w południowo-zachodniej części Polski również pracuje człowiek pochodzący ze Sławna (Łukaszu pozdrawiam).

Niedawno czytałem, że pisząc ogłoszenie na facebooku można zebrać wokół siebie tysiące osób. Mam taką wielką pokusę, by wykorzystać facebooka do … szukania krajanów i krajanek stacjonujących obecnie w Krakowie. Przedsięwzięcie ryzykowne (bo co, jeśli wszyscy będą się chcieli nagle spotkać na kawę?), ale ciekawość ogromna. Na razie biję się z myślami…

Może jakieś opłatkowe spotkanie dla krakowskich Pomorzaków?

 

4 komentarze do “Góra z górą a człowiek z człowiekiem…

  • 10 grudnia 2013 o 11:41 pm
    Permalink

    Czasem tak już jest ! Ja tutaj spotkałam ( poznałam ) ludzi z okolic pomorza . Pozdrawiam

    Odpowiedz
    • 10 grudnia 2013 o 11:45 pm
      Permalink

      Kaśka, tutaj to znaczy gdzie???hahah.
      Pytam, bo chyba jednak nie wszyscy Czytelnicy bloga wiedzą gdzie stacjonujesz… A może jednak wiedzą?

      Odpowiedz
  • 11 grudnia 2013 o 11:34 pm
    Permalink

    Oczywiście , że nie wiedzą teraz mieszkam w UK ( celowo to chciałam pominąć !!! ) . Pozdrawiam

    Odpowiedz
  • 15 grudnia 2013 o 10:20 pm
    Permalink

    Ojcze Piotrze a ja jestem z Wejherowa z tego w którym Ojciec był na rekolekcjach jako chłopiec… niestety nie stacjonuje w K.. ale gorąco pozdrawiam

    Odpowiedz

Skomentuj o. Piotr Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.