Góra z górą się nie zejdzie…
Ufff, prawie sześć godzin siedzenia i słuchania. Za mną dłuższy niż myślałem kurs BHP dla nauczycieli. I na dodatek zakończony egzaminem.
Zmęczony, ale mądrzejszy wróciłem właśnie z drugiego końca Krakowa do siebie.
I żeby było ciekawiej – kurs prowadził nasz parafianin. Człowiek, który mieszka dwie ulice dalej. Trzeba było jechać aż na drugi koniec miasta, żeby się spotkać… Ciekawie Pan Bóg to wszystko wyreżyserował.
A jutro… Jutro znów troszkę sobie posiedzę. Czeka mnie udział w dwóch Radach Pedagogicznych w szkołach, w których uczę…
Kogo spotkam tym razem? Aż boję się pomyśleć…