Grzech naprawdę jest czadowy…
Ewangelia wg św. Łukasza 11,27-28.
Gdy Jezus mówił, jakaś kobieta z tłumu głośno zawołała do Niego: «Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś». Lecz On rzekł: «Tak, błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają Słowa Bożego i go przestrzegają».
Jezus uświadamia nam dzisiaj, że ci, którzy słuchają Słowa Bożego i żyją według niego, są w życiu szczęśliwi. Tak właśnie trzeba tłumaczyć słowo ,,błogosławieni.”
Wielu z nas nie trzeba przekonywać o tym, że tak właśnie jest. Są jednak i tacy, którym Słowo Boże kojarzy się tylko z zakazami i nakazami, a te – ich zdaniem – ze szczęściem nie mają wiele wspólnego. Nie dziwi więc fakt, że pośród nas tak wielu jest takich, którzy szukają szczęścia poza Ewangelią i Dekalogiem czyli – najprościej mówiąc – w grzechach. Tyle, że życie w grzechach szczęścia dać nie może.
To, co czują ludzie żyjący w grzechu, a co nieraz określają mianem szczęścia, nie jest niczym innym jak tylko jego karykaturą. Grzech rzeczywiście jest czadowy, ale nie w tym sensie, że jest czymś wspaniałym, niezwykłym i ekscytującym. Grzech jest czadowy, bo tak jak czad – w sposób niewidzialny i stopniowy – prowadzi człowieka do śmierci. Śmierci o wiele poważniejszej niż śmierć fizyczna. Grzech zabija ducha.
Nigdy nie byłem i dziś także nie jestem fanem Muńka Staszczyka, ale jedną z jego piosenek po prostu uwielbiam. Jej słowa dobrze oddają to, co o grzechu i o działaniu złego ducha powinien wiedzieć każdy. Staszczyk śpiewa o tym, że diabeł najpierw człowieka upadla, a potem – prędzej czy później – odbiera od niego należy sobie dług. Ta piosenka na swój sposób mnie wzrusza. Ma głębokie, teologiczne przesłanie.
Bardzo lubię ten utwór, bo świetnie obnaża on sposób działania złego ducha także w moim życiu. Czasem przecież i księdzu zrodzić się może w sercu pokusa szukania szczęścia gdzieś poza Bogiem.
Upodlenia, o którym śpiewa T.Love, poczucia winy i wyrzutów sumienia można uniknąć. Trzeba tylko pochylać się jak najczęściej nad Ewangelią, czytać ją, medytować i starać się owoce tych medytacji wprowadzać w życie. Jezus przecież powiedział wyraźnie, że szczęśliwi są ci, którzy słuchają Słowa Bożego i zachowują je. A skoro On tak powiedział to znaczy, że tak właśnie jest.