Każdy sam musi chcieć…

Wszystko zaczęło się w Niedzielę Chrystusa Króla Wszechświata. To właśnie wtedy we wprowadzeniu do Mszy św. (a wprowadzenie jak zwykle było przemyślane i przygotowane) powiedziałem, że Pan Jezus już jest Królem Wszechświata i że nie potrzeba nam żadnych innych intronizacji i ogłaszania Go Królem czegokolwiek po raz kolejny. Bo On już po prostu Królem jest.

Wypowiedziane przeze mnie wtedy słowa mocno zapadły w pamięci pewnemu sympatycznemu starszemu panu, który kilka dni później pojawił się w naszej zakrystii. Nie przyszedł z pustymi rękoma – przyniósł dla mnie książki. A że ja czytać uwielbiam, wziąłem. I jestem mu za ten prezent bardzo wdzięczny, bo choć często zatrzymuję się na Cmentarzu Rakowickim przy grobie Rozalii Celakówny, to jednak wielu faktów z życia tej czcigodnej krakowskiej pielęgniarki nie znałem. A książki były o intronizacji i właśnie o Rozalii, która od samego Jezusa miała otrzymać nakaz zabiegania o intronizację Jego Serca.

Przyznaję, Rozalia była niezwykłą osobą. Jej pokora i chęć służenia drugiemu człowiekowi były siłą napędową wszystkiego, co czyniła. Choć żyła krótko, pozostawiła po sobie wiele pięknych świadectw. A w wielu ludziach zostawiła także przekonanie, że to właśnie przez jej wstawiennictwo działy się w ich życiu wielkie cuda i znaki.

Książkę ,,Wielkie wezwanie Serca Jezusa do Narodu Polskiego” gorąco polecam. Takich lektur nigdy dość. A co do intronizacji, o którą tak bardzo zabiegała Rozalia… No cóż, zdania nie zmieniłem i nadal uważam, że przeżywana w Kościele Uroczystość Chrystusa Króla tłumaczy wszystko. Jezus jest już Królem Wszechświata. Jedyne, co teraz możemy robić, to zadbać o to, żeby stawał się także Królem naszych serc. Każdego ludzkiego serca z osobna. Ale to już są decyzje poszczególnych osób i żadne odgórne akty i odczyty tego nie zmienią. Każdy sam musi chcieć wpuścić Jezusa na tron swojego serca.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.