Kiedy wierność dużo kosztuje…
Ewangelia wg św. Jana 15,9-11
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna.
Nic nie możemy zrobić, żeby Bóg przestał nas kochać i nic nie możemy zrobić, żeby zaczął nas kochać chociaż odrobinę bardziej. Bóg w swojej miłości do człowieka jest stały, niezmienny, wytrwały. Jezus doskonale o tym wie i właśnie dlatego przypomina nam dziś o tej stałości serca: Wytrwajcie w miłości mojej!
Czy łatwo jest trwać przy Bogu? Czy łatwo jest być wiernym? Oczywiście, że nie. Jeśli ktoś twierdzi, że jest inaczej, to albo kłamie albo nie doświadczył jeszcze tak naprawdę duchowego zmagania i walki. Bałbym się ludzi, którzy twierdziliby, że trwanie przy Panu Bogu i Jego przykazaniach to dla nich przysłowiowa bułka z masłem. Jeśli rzeczywiście w życiu jakiejś osoby tak właśnie by było, znaczyłoby to, że szatanowi się takie trwanie przy Bogu podoba i dlatego nie kusi, nie przeszkadza. Byłoby to jednak bardzo niepokojące. I co najmniej dziwne.
Trwanie przy Bogu musi łączyć się z ofiarą i wyrzeczeniem. Tylko to, co nas naprawdę kosztuje, jest dla nas wartościowe. W myśl słów autora Listu do Hebrajczyków: Jeszcze nie opieraliście się do przelewu krwi (12,4). Tego, co przychodzi nam bez wysiłku, zwykle nie doceniamy.
Dlatego właśnie nie tylko warto trwać przy Bogu, ale nawet warto się ucieszyć, kiedy ta wierność naprawdę dużo nas kosztuje.