Ksiądz na świeczniku, ksiądz na celowniku…

Nieraz już wspominałem, że lubię sobie czasem pochodzić po krakowskich księgarniach. Czasem są to księgarnie katolickie, innym razem nie. Kilka dni temu na przykład zajrzałem do Empika.

123Dłuższą chwilę krążyłem między półkami. W końcu wziąłem do ręki pierwszą książkę. Patrzę na nazwisko autora –  znane mi dobrze. To jedna z obecnych europosłanek (tak na marginesie – urodziła się i mieszała przy ul. Pijarskiej w Krakowie). Na chybił trafił otworzyłem mniej więcej na środku i czytam… o księżach.

Pani poseł wspomina żyjących jeszcze w Krakowie księży, swoich duszpasterzy akademickich. Wspomnienia piękne… Refleksję o tym wszystkim kończy stwierdzeniem, że wielu ludzi ma pragnienie widzieć wokół siebie księży, ale ci zdejmują habity i koloratki, bo wolą być w tłumie anonimowi.

Ten tekst trochę mnie zastanowił. Zrobiłem sobie szybki rachunek sumienia – ja też byłem wtedy bez habitu.

Odłożyłem książkę i wziąłem kolejną. Znów na chybił trafił i znów o … księżach. Tym razem niepozytywnie. Przytaczam dosłowny cytat, bo go sobie zapisałem. ,,Księża na zewnątrz promieniują optymizmem, lecz w głębi trawi ich rozpacz; uczą innych dróg zbawienia, a sami są duchowo sparaliżowani i nieszczęśliwi; z ambony, konfesjonału i sali konferencyjnych udzielają ludziom porad na temat życia, którego praktycznie nie znają i z którego czują się całkowicie wyobcowani; pod maską grzeczności kryje się niezwykła agresja.”

Autorem tych słów jest obecny psychoterapeuta z Paderborn. 234Człowiek niezwykle wykształcony, autor wieku książek i publikacji, filozof, teolog, kapłan.  A raczej trzeba by powiedzieć: kapłan zawieszony w swoich czynnościach kapłańskich, suspendowany. Między innymi za to, że w pewnym momencie życia postanowił mówić to, co myśli. A że myślał i mówił różne – nie zawsze mądre – rzeczy, to i poniósł za to należną karę.

Piszę o tym dzisiaj, bo od paru dni znów głośno o kilku księżach: Małkowskim, Lemańskim. Wciąż mamy też w pamięci kilka głośnych, medialnych odejść ze stanu duchownego. Po każdym takim odejściu pozostaje … hm, pustka? Pytanie: Dlaczego?

Dobrze pamiętam, gdy trzy lata temu z kapłaństwa odszedł mój dobry kolega. Lata wspólnej znajomości, wspólne pielgrzymki, rekolekcje. Wspólna radość z decyzji o wstąpieniu i … decyzja, która mnie powaliła.  Decyzja, która jednak nie przekreśliła naszej znajomości, nie przerwała pewnej historii, nie zniszczyła wspomnień. Też była pustka, też było pytanie: Dlaczego? Pytanie, które do dziś pozostaje bez odpowiedzi.

Niech ten krótki tekst będzie apelem o modlitwę w intencji kapłanów. Bo choć nie można w całości zgodzić się z zacytowanymi wyżej słowami psychoterapeuty, to jednak kapłan nie jest wolny od bolączek, z którymi zmagają się inni. A więc, drogi Czytelniku, pamiętaj o nas – kapłanach… Nie tylko w Wielki Czwartek.

2 komentarze do “Ksiądz na świeczniku, ksiądz na celowniku…

  • 16 kwietnia 2014 o 7:21 am
    Permalink

    Pamiętam…. Zawsze pamiętam, to Wy kapłani jesteście dla mnie drogowskazem i wsparciem. Pamiętam

    Odpowiedz
  • 18 kwietnia 2014 o 3:17 pm
    Permalink

    Też doznałem jakiś czas temu takiego szoku. Gdy dowiedziałem się od koleżanki że pewien znajomy ksiądz od ponad roku jest jak to ona powiedziała „w cywilu”. I dokładnie te same pytania się pojawiły w głowie, „Co?”, „Dlaczego?” przecież ten gościu był akurat takim kapłanem, który przyciągał ludzi, przyciągał młodzież, zawsze pełno młodzieży było, różne akcje itd. A teraz w cywilu? No cóż trzeba się pogodzić i modlić się.

    Pozdrawiam Grzesiek 🙂

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.