Ład we wszystkim zaprowadzasz…
Ewangelia wg św. Łukasza 1,5-25
(…) Kiedy Zachariasz według wyznaczonej dla swego oddziału kolei pełnił służbę kapłańską przed Bogiem, jemu zgodnie ze zwyczajem kapłańskim przypadł los, żeby wejść do przybytku Pańskiego i złożyć ofiarę kadzenia. A cały lud modlił się na zewnątrz w czasie ofiary kadzenia. Wtedy ukazał mu się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia. Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na niego. Lecz anioł rzekł do niego: «Nie bój się, Zachariaszu! Twoja prośba została wysłuchana: żona twoja, Elżbieta, urodzi ci syna i nadasz mu imię Jan. Będzie to dla ciebie radość i wesele; i wielu cieszyć się będzie z jego narodzin. Będzie bowiem wielki w oczach Pana; wina i sycery pić nie będzie i już w łonie matki napełniony zostanie Duchem Świętym. (…)
Bogata w treść dzisiejsza Ewangelia zatrzymuje mnie w kilku różnych miejscach tego tekstu. Pozwolę jednak sobie dzisiaj odnieść się do pierwszej myśli, jaką natchnął mnie Duch Święty w czasie medytacji.
Pan Bóg posyłając Anioła do Zachariasza wkracza w pewną bardzo uporządkowaną przestrzeń. Czytamy, że Zachariasz ,,według wyznaczonej dla swego oddziału kolei pełnił służbę kapłańską przed Bogiem.” Nie był tam więc przypadkowo. Oddziały miały pewien mniej lub bardziej oficjalny grafik. Ktoś wyznaczał i ktoś pilnował porządku służby poszczególnych oddziałów i samych kapłanów. Nie było tam niczego nieplanowanego. Nie było tam żadnego spontanu. Żadnego chaosu, nieładu. Bóg wchodzi w tej sytuacji w przestrzeń bardzo harmonijną.
Można ten zewnętrzny ład i porządek, o którym czytamy dziś w Ewangelii, odnieść także do naszego życia duchowego i na tym przykładzie wysunąć następujący wniosek: Jeśli chcemy, żeby Pan Bóg był obecny w naszym życiu, musimy zadbać w nim o pewną harmonię. Choćby o regularność w modlitwie, systematyczność w życiu sakramentalnym. Jeśli w tych przestrzeniach będzie panował chaos, Pana Boga można tam zwyczajnie nie dostrzec.
To prawda, On może nam pomóc porządkować nasze życie. Może nam pomóc – głęboko w to wierzę – układać to wszystko, co jest w nas niepoukładane, ale przecież On nie będzie robił tego na siłę. Pierwszy krok zależy od nas. Zgoda i zaproszenie muszą wyjść od człowieka. Zawsze jednak powinny być poprzedzone gotowością do wprowadzenia w życie pewnej Bożej harmonii. Również – a może przede wszystkim – harmonii wynikającej z Dekalogu.
Jeśli ktoś zaprasza Pana Boga do swojego życia, ale nie chce zgodzić się na przyjęcie Jego zasad, naraża się na to, że nic się w jego życiu nie zmieni. Bóg w porządkowaniu spraw nieuporządkowanych – proszony – zawsze pomaga, ale nigdy nie robi tego za człowieka. Stąd nasza zgoda na Jego działanie i na przyjęcie Jego zasad jest taka ważna.
Pierwsza zwrotka jednego z brewiarzowych psalmów mówi nam:
Boże, Stworzycielu ludzi,
Ład we wszystkim zaprowadzasz,
Każesz ziemi rodzić płazy
I gatunki innych zwierząt.
Niech te słowa sprowokują nas dziś do postawienia sobie jednego pytania: Jakie przestrzenie mojego życia są jeszcze nieuporządkowane i gdzie chciałbym zaprosić Pana Boga, aby zaprowadził tam swój ład, swój Boży porządek?