Lepszego fragmentu nie trzeba…
Ewangelia wg św. Mateusza 5,13-16.
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też lampy i nie umieszcza pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciła wszystkim, którzy są w domu. Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie».
Tak się pięknie składa, że akurat w dniu, w którym rozpoczynam moje kapłańskie rekolekcje, Kościół daje nam do rozważenia Ewangelię o soli i o świetle. Lepszego fragmentu na start w kapłańskie rekolekcje nie trzeba.
Każde rekolekcje i każdy dzień skupienia to czas rachunku sumienia. Tym bardziej rekolekcje kapłańskie czy zakonne. Medytuję więc dziś ten fragment i pierwsze pytanie jakie sobie stawiam, brzmi: Ile jeszcze jest tej ewangelicznej soli w moim życiu i ile światła Ewangelii w świetle, którym rozjaśniam innym i sobie drogę do Jezusa? Bo sól może zwietrzeć i życie (nawet kapłańskie czy zakonne) może przestać smakować. Światło z kolei, zamiast rozświetlać, może razić w oczy i utrudnić widoczność. Jak więc z tą solą i z tym światłem jest w moim życiu? Mam nadzieję, że te rekolekcje pomogą mi odpowiedzieć na te pytania.
Ale i Tobie chcę pewne pytanie na kanwie dzisiejszej Ewangelii postawić. Jezus mówi, że nasze światło ma jaśnieć przed ludźmi tak, żeby widzieli nasze dobre uczynki i chwalili Ojca. No właśnie… Osobiście mam tu pewną wątpliwość. Bo przecież jeśli czynimy jakieś dobre uczynki to ludzie, widząc je, w pierwszej kolejności chwalą raczej nas, a nie Pana Boga. Mówią, że to my jesteśmy dobrzy, empatyczni, życzliwi, wyrozumiali, itp. Mało kto, patrząc na zdziałane przez nas dobro, najpierw zwraca swoją myśl ku Bogu.
Pomyśl o tym, jak to wygląda w Twoim życiu. I o tym, co możesz zrobić i jak postępować, by czyniąc dobro, nie kierować ludzkiej wdzięczności tylko na siebie, ale próbować przekierowywać ją na Boga. Powodzenia… 🙂