Ojcze nasz czyli o modlitwie wstawienniczej inaczej…
Jezus przypomina nam dzisiaj o wartości modlitwy. Przestrzega przed zbytnim gadulstwem, a zachęca do powtarzania słów, które sam nam zostawił. Kiedy się modlicie, mówicie: ,,Ojcze nas, któryś jest w niebie…”
O tym, jak ważne są pozostawione nam przez Jezusa słowa wie każdy, kto choć przez krótką chwilę zatrzymał się kiedyś przy którejś z siedmiu zawartych w niej próśb. Refleksja… No tak. Byłaby tutaj wskazana. Tyle tylko, że często – co tu dużo mówić – słowa tej modlitwy wypowiadane są przez wielu bezmyślnie i bezrefleksyjnie.
Oczywiście, żeby nie uogólniać powiem, że znam takich, którzy medytują nad każdą frazą tej modlitwy, myślą, analizują. Ale chyba jednak tacy należą do mniejszości. Zwykle przecież wypowiadamy te słowa pospiesznie i pewnie nawet niewielu zdaje sobie sprawę z tego, że ta modlitwa to tak naprawdę jedna wielka prośba do Boga.
Mnie w tej modlitwie szczególnie porusza jedno. Jest to modlitwa, w której aż kipi od wspólnotowości. Mówimy w niej: Ojcze nasz, a nie Ojcze mój. Chleba naszego daj nam, a nie chleba mojego daj mi… Itp. Jakże ta modlitwa różni się na przykład od znanego nam z kościoła Wyznania wiary. Wypowiadając Credo mówimy wspólnie, ale tak naprawdę każdy w swoim własnym tylko imieniu: Wierzę w jednego Boga… Wierzę w Ducha Świętego… Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół. Wiarę każdy z nas wyznaje za siebie.
Tymczasem w modlitwie Ojcze nasz jesteśmy zachęcani do tego, by myśleć nie tylko o sobie, ale także o innych. Można powiedzieć, że Modlitwa Pańska, którą Kościół daje nam pod rozwagę w dzisiejszej Ewangelii, jest najpiękniejszą formą modlitwy wstawienniczej. Wypowiadając tę modlitwę, nie tylko sam siebie polecam Bogu, ale polecam też innych, moich braci i moje siostry. Warto o tym pierwiastku wspólnotowości – zawartym w tej pięknej modlitwie – pamiętać.
„Wypowiadając tę modlitwę, nie tylko sam siebie polecam Bogu, ale polecam też innych, moich braci i moje siostry. Warto o tym pierwiastku wspólnotowości – zawartym w tej pięknej modlitwie – pamiętać.” Chyba najważniejsza rzecz, na którą nigdy nie zwracałem uwagi…