Na zawsze w Krakowie…
Starsi pijarzy pamiętają go, jak przed laty brylował w pijarskim klasztorze, grając na skrzypcach i śpiewając przy różnych okazjach. Do dziś wspomina się jego występ w pijarskim refektarzu w czasie wizytacji kanonicznej kard. Wojtyły. Jego bardziej przybrany niż rodzony wujek – o. Pompiliusz – był właśnie pijarem.
Zbigniew Wodecki, bo o nim myślę, mieszkał kiedyś na terenie naszej pijarskiej parafii przy Ułanów w Krakowie. Po latach spędzonych w Warszawie wczoraj znów powrócił do Krakowa. Już na zawsze…
Ojcze Piotrze, czyli pan Zbyszek do Krakowa wrócił? No…. ja to mam nadzieję, że On wrócił jednak do Ojca , do Królestwa Niebieskiego
Wiem, wiem, o co Ojcu chodziło… tak sobie żartuję, bo na blogu posucha…Nic nie piszą, nie dyskutują… smutno jakoś. A tu Zesłanie Ducha Św było, a owocem działania Ducha Św jest radość, miłość. To ktoś chyba przespał noc Zesłania , bo się na blogu nikt tą radością nie dzieli.