Naprawdę jaki jestem nie wie nikt…

Dawno, dawno temu, gdy jeszcze byłem początkującym klerykiem, pewien znajomy ksiądz powiedział mi zdanie, które pamiętam do dziś: Piotrze, zapamiętaj sobie jedno: szatan nie boi się księdza, który cały czas siedzi na plebani.

Ciekawe… Ksiądz na pewno wie, co mówi. Sam ma już za sobą kilkadziesiąt lat kapłaństwa. I choć pewnie niejeden mógłby mu coś zarzucić, to jednak na pewno nie można mu zarzucić tego, że on ,,siedzi na plebani.”

Szatan nie boi się księdza, który zamyka się w swoim pokoju i którego posługa ogranicza się tylko o obowiązkowych celebracji. Potrzeba czegoś więcej… spotkania, rozmowy, uśmiechu.

Zastanawiam się czasem, jak patrzą na mnie ludzie. Co oni w zasadzie o mnie mogą wiedzieć? Znają mnie z celebracji Mszy św. (wtedy jestem skupiony i poważny).
Z moich kazań wiedzą, co myślę (kazania z dziećmi staram się prowadzić w atmosferze radości). Spotykają się ze mną w konfesjonale (znów jestem poważny i wyciszony), dzieci i rodziców spotykam w szkole (gwar, hałas, zabieganie). Znają mnie ministranci, odrobinę poznali mnie ci, których odwiedziłem z kolędą (średnio 14 minut  w każdym domu). I chyba tyle… Jaki można mieć obraz kogoś, kogo spotyka się raz, dwa razy w tygodniu?

Mam niedosyt. Lubię poznawać nowych ludzi, lubię rozmawiać, słuchać, wspólnie coś planować. Myślę, że brak powołań i fałszywy obraz życia kapłańskiego to w znacznej mierze nasza – kapłanów zasługa. Potrzeba naszej otwartości. Otwartości i odwagi w wychodzeniu do innych.


One thought on “Naprawdę jaki jestem nie wie nikt…

  • 8 lutego 2013 o 10:47 am
    Permalink

    Piotrze, ładniejsza graficznie ta wersja bloga. No i w końcu jest dział, w którym napisałeś coś o sobie. Oby tak dalej 😉

    Odpowiedz

Skomentuj kuba Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.