Nawet włosy na naszej głowie wszystkie są policzone… (Łk 9, 46-50)
Pan Jezus stawia dziś przed nami małe dziecko. Więcej, nie tylko stawia, ale mówi, że musimy stać się jak ono.
Dziecko jest szczere, zwykle mówi to, co myśli. Przekonałem się o tym zaraz na początku roku szkolnego, gdy wszedłem po raz pierwszy do jednej z klas II. Usłyszałem pytanie: ,,Czemu wszystkie księdze są takie grube?”
Ot, kochane skarby…. I ta ich bezpośredniość. Ale przecież dziecko to nie tylko szczerość. Dziecko to niejednokrotnie także bezsilność i bezradność. Ten sam malec, który zainteresował się moim brzuchem, chwile potem miał problem ze starciem tablicy. Był bezsilny…
My też często czujemy się bezradni. Przeżywamy w życiu różne sytuacje, różne doświadczenia. Często takie, których nie rozumiemy.
Kiedy jest dobrze, wtedy łatwo trwać przy Panu Bogu. Dziękować Mu, uwielbiać. Ale kiedy przychodzą trudne momenty, wówczas często nasza wiara słabnie. Czasem umiera też gdzieś po drodze nasza modlitwa. Często mówimy sobie: ,,Jak to jest? Tyle się modlę, proszę, zarzucam Pana Boga kolejnymi modlitwami, a w moim życiu nic się nie zmienia. Dalej mój mąż pije, mój syn dalej nie ma pracy, ja jestem coraz bardziej nerwowa, ciągle wpadam w te same grzechy.”
W takich chwilach rodzi się pytanie: Czy Pan Bóg zawsze wysłuchuje naszych modlitw? Odpowiedź brzmi: TAK. Skąd ta moja pewność?
Z Ewangelii. On sam do nas mówi: Proście a otrzymacie, kołaczcie a będzie wam otworzone, bo kto prosi otrzymuje, a kołaczącemu otworzą (por. Mt 7,7).
Tylko że te słowa nie znaczą, że wszystko będzie po naszej myśli. Te słowa nie znaczą, że nasze modlitwy zostaną wysłuchane dziś, tu i teraz. Zawsze trzeba pamiętać o jednym. Musimy mieć szacunek dla dynamiki Bożego działania. Mamy pokornie prosić, ale nie narzucać Bogu swoich rozwiązań. Mamy wierzyć w to, że Bóg nas wysłucha, ale nie wolno nam narzucać Panu Bogu żadnych terminów. Dynamika i sposób działania Pana Boga są przed nami zakryte i takie muszą pozostać. Bo gdybyśmy to wszystko odgadli, zrozumieli, potrafili wyjaśnić, wiara byłby nam niepotrzebna. Poprzestalibyśmy na zwykłej wiedzy.
Tymczasem w chwilach dla nas trudnych mamy sposobność, by pokazać Bogu, że choć zmagamy się z tymi naszymi trudnościami, to jednak mamy w sercu wiarę w to, że nawet bez wiedzy Boga włos z głowy nam nie spadnie.
Wieczność ma inny zegar – tak sądzę i dlatego , uważam, trzeba czekać aż Bóg zacznie działać. Być może dlatego wydaje się nam, że długo czekamy na reakcję Pana Boga. Wiem też, że skoro Bóg jest naszym Ojcem, to i Jego postępowanie jest ojcowskie. On wie najlepiej, którą z naszych próśb spełni i coś nam da. Nie wszystko nam się należy, bo to nie koncert życzeń i też nie stół pełen obfitości. Czy dobry ojciec da dziecku zapałki, gdy maluch o nie bardzo, ale to bardzo prosi ? Nie, nie da, bo wie, co mogłoby się stać po spełnieniu takiej prośby. Tak samo jest ze spełnieniem naszej prośby o pieniądze, szczęście, zdrowie, powodzenie itd., itp. Wielu zaraz dostałoby „małpiego rozumu” i nie ma pewności, że umiałoby podziękować za spełnienie prośby w korzystaniu z owego daru. On nas zna, On wie, co nam potrzebne, wszak nawet nasze włosy są już policzone. On nas wychowuje i trzyma w ryzach, a my powinniśmy być posłuszni, wierni i ciągle powtarzać: Wola Twoja, Panie !
Pozdrawiam czytających i autora bloga. Szczęść Boże !