Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj…
Umarłych pogrzebać – uczynek miłosierdzia co do ciała wypełniony. Pochowaliśmy generała.
Generał. To słowo od kilku dni odmieniane jest w mediach (i nie tylko) przez wszystkie możliwe przypadki. Niektórzy w swoich wypowiedziach zamiennie używają tego słowa z innym: ,,patriota.”
Są jednak i tacy, którzy zamiast ,,generał” mówią po prostu ,,zdrajca” i ,,sprzedawczyk.”
Do której grupy ja mógłbym się zaszufladkować? Hm, mam swoje zdanie, ale dziś nie o tym. Dziś inna refleksja, choć nadal w temacie.
W kontekście ostatnich wydarzeń i tych przepychanek nad trumną generała po raz kolejny uświadomiłem sobie, jak bardzo trudna jest Jezusowa Ewangelia. Jakże trudno ją przyjąć, jak trudno nią żyć.
Bo przecież to wszystko, czego od kilku dni jesteśmy świadkami, to żywa Ewangelia. To przecież tylko trochę uwspółcześniona wersja przypowieści o robotnikach w winnicy. ,,Albowiem królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swojej winnicy” – pisze św. Mateusz w dwudziestym rozdziale swojej Ewangelii.
Stawka za tę pracę nie była dla nikogo tajemnicą – jeden denar za dzień. Gospodarz jednych zatrudnił wczesnym rankiem, innych około godziny trzeciej, jeszcze innych około szóstej i dziewiątej. Byli też i tacy, którzy pracowali niewiele – tylko od jedenastej. Wieczorem – gdy nadszedł moment rozliczeń – wszyscy mocno się zdziwili. I ci, którzy pracowali cały dzień i ci, którzy do winnicy przyszli najpóźniej. Każdy bowiem otrzymał po denarze.
I gdzie tu sprawiedliwość?
Po ludzku patrząc – nie ma sprawiedliwości. Ale przecież są sprawy, na które czysto po ludzku patrzeć nam nie wolno. Generał wyspowiadał się kilkanaście dni przed śmiercią. Jeżeli szczerze żałował, zakosztuje Bożego Miłosierdzia. Otrzyma tego ewangelicznego denara (zbawienie), choć w winnicy zwanej Kościołem Chrystusa pracował niedługo. Człowiek zapamięta człowiekowi każde przewinienie, Bóg jednak w sakramencie spowiedzi wszystko zapomina. W ten oto sposób żywe stają się Jezusowe słowa: Ostatni będą pierwszymi.
Choć trudna to dla nas wszystkich lekcja, to jednak w jeden tylko sposób trzeba na nią patrzeć. W sposób ewangeliczny. A Ewangelia mówi nam, że większa jest wśród aniołów radość z jednego nawracającego się grzesznika, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nawrócenia nie potrzebują.
A więc … cieszmy się. Spowiedź generała to kolejny dowód na to, że Bóg nie ma względu na osobę, ale w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi (Dz 10, 34 – 35).
Nawet, jeśli ta bojaźń pojawia się dopiero na kilkanaście dni przed śmiercią.