Nie tylko w Polsce, nie tylko przed wyborami…

Lubię kazania mojego proboszcza. Zawsze, gdy jadę na urlop do rodzinnej parafii, biję się z myślami: wziąć niedzielne kazanie czy zostawić je proboszczowi. On daje mi tutaj zawsze wolną rękę.

Z jednej strony rozumiem niektórych parafian. Od dziesięciu lat – tydzień w tydzień – muszą słuchać tego samego księdza i czasem wprost pytają o to, kiedy w końcu ja jakieś kazanie powiem. A z drugiej strony ja sam bardzo lubię te proboszczowskie niedzielne kazania, bo (w większości) są krótkie i bardzo treściwe. Nie mówi tego, co wie, ale wie, co mówi. I w dodatku wie, kiedy wylądować – a o to właśnie w dobrym kazaniu chodzi.

W ostatnią niedzielę proboszcz mówił o tym, że bez względu na wszystko każdy z nas musi w drugim człowieku widzieć… człowieka. Niby nic odkrywczego, a jednak słowa bardzo dziś potrzebne.

Nikt nie ma prawa mówić o innych źle, nikt nie może używać wobec innych słów obelżywych i wulgarnych. Wobec nikogo: ani wobec osób homoseksualnych, ani wobec przeciwników politycznych, ani wobec żadnego innego człowieka – mówił.

Z uwagą słuchałem tego kazania. I żałuję, że z naszego małego wiejskiego kościółka właśnie to kazanie naszego proboszcza nie było transmitowane na całą Polskę. Ba, nawet na cały świat. Przydałoby się, żeby o tej ewangelicznej miłości – tak często zapomnianej także przez chrześcijan – usłyszeli wszyscy. Nie tylko w Polsce. I nie tylko przed wyborami prezydenckimi.

Ps. Tak, to właśnie dlatego bez mrugnięcia okiem usuwam z grona facebookowych znajomych tych wszystkich, którzy w wulgarny, chamski i prostacki sposób obrażają mojego Prezydenta. To tak na marginesie – gdyby ktoś się dziwił, że go usunąłem. Różnić się można a nawet trzeba, ale obrażać – nigdy!!!