O pannach mądrych i głupich… (Mt 25,1-13)

Różnie kończą się czytane w kościołach fragmenty Ewangelii. Czasem dla jednych bohaterów kończą się dobrze, czasem kończą się źle. Dziś Ewangelia kończy się dość dziwnie – tylko dla części bohaterów jest z happy endem, dla pozostałych zakończenie okazuje się być wielkim dramatem.

Jeszcze niedawno – w starszych przekładach Pisma św. – kobiety nazywane dziś ładnie w Ewangelii pannami roztropnymi nazywano po prostu mądrymi. Te dziś określane jako nieroztropne kiedyś Kościół nazywał głupimi. Przecież – ktoś powie – to tylko nazewnictwo i to w dodatku dawne, już nie obowiązujące. Może i tak… Ale z drugiej strony może to nie jest wcale bez znaczenia…

Spróbujmy wniknąć w ten dzisiejszy fragment i wyjaśnić przynajmniej niektóre pojęcia.

Grupa dziesięciu panien symbolizuje całą ludzkość. Lampy w dłoniach panien symbolizują ludzkie serca. Każda panna ma w ręku lampę, tak jak każdy z nas ma serce. Oliwa, którą zabrały ze sobą niektóre tylko panny to w naszym rozumieniu wolność od grzechu ciężkiego czyli stan łaski uświęcającej. Najkrócej mówiąc – rozgrzeszenie, które otrzymujemy przy spowiedzi.

Dlaczego tak ważne jest, by w lampach naszych serc nie brakowało nigdy oliwy łaski uświęcającej? Dlaczego Jezus tak mocno – w wymyślonej przecież przez siebie historii – to akcentuje?

Dlatego, że i my – jak panny z Ewangelii – czekamy na pana młodego. Nie jest on dla nas kimś anonimowym i nieznanym – my wiemy na kogo czekamy. Czekamy na spotkanie z Jezusem i prędzej czy później do tego spotkania dojdzie. Czekamy na Jego przyjście. Wszystko jedno, czy to przyjście dokona się w czasie tego, co nazywamy końcem świata czy też w momencie naszej indywidualnej śmierci. To nie ma znaczenia – prędzej czy później staniemy przed Jezusem i to spotkanie zbliża się nieuchronnie. Z każdą minutą jesteśmy coraz bliżej.
Może już dziś, może jutro, za tydzień… Może…

A gdyby tak dziś…? Z jakim sercem dziś stanąłbym przed Nim? Czy lampa mojego serca nie jest już pusta? Czy nie jest tak, że łaska uświęcająca w moim sercu już dawno ustąpiła miejsca grzechowi a ja nie robię nic, by zatroszczyć się o to ewangeliczne paliwo? Bo może jakoś tak wyszło… Bo do Wielkanocy trochę jeszcze czasu zostało… Bo nie czuję potrzeby… Bo nie było okazji… Bo spowiednik jakiś dziwny… Bo jeszcze przecież dzisiaj nie umieram…

Ewangelia wyraźnie pokazuje, że na ucztę weselną (czyt. do nieba) weszły tylko te panny, które swoje lampy miały zaopatrzone w oliwę; te, których lampy nie były puste. Panny, które o oliwie zapomniały, nie weszły do środka. Oliwa była warunkiem, tak jak dla nas warunkiem wejścia do nieba jest stan łaski uświęcającej.

Oby nigdy w żadnym sercu nie zabrakło tego Bożego paliwa i oby nikt z nas nigdy nie usłyszał od Jezusa słów, które od pana młodego usłyszało pięć głupich panien: ,,Zaprawdę, powiadam wam: nie znam was.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.