O pragnieniu bycia zbawionym…
Łk 18, 1-8
Powiedział im też przypowieść o tym, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać: W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: Obroń mnie przed moim przeciwnikiem. Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie. I Pan dodał: Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
Ostatnie zdanie z dzisiejszej Ewangelii, będące jednocześnie pytaniem Jezusa o to, czy znajdzie kiedyś wiarę na ziemi, gdy przyjdzie, nie musi być wcale pytaniem retorycznym. Nawet dobrze, gdyby retorycznym nie pozostało. Oczywiście, nie możemy odpowiadać za wszystkich… Ale za siebie? Spróbujmy….
Możemy spróbować odpowiedzieć dziś na pytanie o poziom wiary w moim sercu. Wiadomo, że ludzie, którzy ,,Boga się nie boją i z ludźmi się nie liczą” to nie jest tylko zjawisko obecne za czasów Jezusa. To zjawisko obecne wokół nas także dzisiaj. Nie ma wątpliwości, że ci odważni, nie bojący się Boga i nie liczący się z ludźmi, nie są ludźmi wiary. Są bardziej ludźmi niewiary. Bo czy człowiek wierzący będzie ryzykował brakiem Bożej bojaźni? Przecież będzie to zwykła zuchwałość czyli grzech przeciwko Duchowi Świętemu.
Kiedy czytam ten fragment Ewangelii przypomina mi się inny fragment. Ten z Listu św. Piotra: Cierpliwość Pana Boga naszego uważajcie za zbawienną (2 P 3,15). Pan Bóg rzeczywiście jest cierpliwy. Czeka na przemianę ludzkiego serca, bo nikogo nie chce potępić, ale każdego pragnie zbawić. To pragnienie Pana Boga powinno pokrywać się z naszymi pragnieniami. I pewnie tak jest. Może tylko słabość czasem bierze górę, może jakieś zwątpienie… Ale przecież gdzieś w głębi serca każdy z nas nosi w sobie pragnienie nawrócenia i przemiany. Pragnienie bycia zbawionym.