O seminaryjnym życiu nieco od kuchni…

Szczęść Boże,

dziękuję Ojcu za ostatniego maila i za kolejne zaproszenie na Pijarskie Dni Skupienia. Mam nadzieję, że już w najbliższym terminie uda mi się do Was przyjechać. Jak pewnie Ojciec pamięta, coraz bardziej myślę o kapłaństwie i życiu zakonnym. Czuję, że taką właśnie drogę wybrał dla mnie Bóg i pewnie, dopóki się nie odważę i nie zadecyduję, ciągle będę się nad tym wszystkim zastanawiał. Nie ukrywam, że mam różne wątpliwości i pytania. Mam sporo pytań dotyczących na przykład mieszkania w seminarium i tego, jak wygląda plan dnia. Tego, czy klerycy mają czas wolny i czy mogą realizować swoje pasje? Czy mogą korzystać z Internetu i czy mogą spotykać się ze znajomymi? Takich pytań mam dużo więcej.

Fajnie byłoby dowiedzieć się na ten temat czegoś więcej, dlatego będę wdzięczny za odpowiedź. Pozdrawiam Ojca i całą Wspólnotę. Bartek

Szczęść Boże, Bartku,

cieszę się, że pamiętasz o pijarach i o tych moich zaproszeniach na Dni Skupienia. Rozumiem przeszkody związane z brakiem czasu i z Twoimi studenckimi obowiązkami, dlatego tym bardziej cieszę się z tego, że tym razem jest realna szansa na spotkanie.


Bartku, Twoje wątpliwości dotyczące pobytu w Seminarium i Twoje pytania o plan dnia nie są dla mnie żadnym zaskoczeniem. Zawsze jest tak, że to, co jest przed nami, rodzi w nas jakieś wątpliwości i pytania. Skoro tak dzieje się w małych i błahych sprawach, to tym bardziej takie pytania będą się rodziły w kontekście Twojej decyzji o wstąpieniu do seminarium. Można dodać: życiowej decyzji. Pozwól więc sobie na te pytania. Ale pozwól też działać Panu Bogu. Zawsze jest tak, że jeżeli On kogoś powołuje i do czegoś zaprasza, to jednocześnie wyposaża powołanego w to, co będzie mu potrzebne do zrealizowania Bożej woli. Jeśli Pan Bóg chce, żeby ktoś rozpoczął takie czy inne studia, to jednocześnie wyposaża przyszłego studenta w talenty, jakie będą mu potrzebne do podjęcia tej właśnie drogi. Jeśli Bóg zaprasza kogoś do wspólnoty seminaryjnej, bo tam właśnie przygotował dla niego miejsce, to bez wątpienia pomoże mu w odnalezieniu się w tym, co będzie dla rozeznającego powołanie jakąś nową i nieodkrytą dotąd rzeczywistością.

W tym miejscu trzeba podkreślić fakt, że wspólnotę seminaryjną (później także wspólnotę zakonną i każdą inną wspólnotę) tworzą bardzo różne osoby. Każdy z nas jest przecież inny. Każdy ma swoje zalety i swoje wady – dokładnie tak, jak w rodzinie. Ważne więc, by chcieć przyjmować drugiego człowieka takim, jaki on jest, a jednocześnie być gotowym na to, by pomagać mu w jego rozwoju i wzroście. Ta zasada obowiązuje także w drugą stronę.

Kogoś, kto na mocy ślubów zakonnych dołącza do naszej Wspólnoty, nazywamy naszym współbratem. Ma zatem prawo czuć się jednym z nas, a przez co może liczyć na naszą obecność, dobrą radę i szeroko rozumianą pomoc.

Pozwól, Bartku, że nie będę opisywał po kolei wszystkich punktów z naszego planu dnia. Ten plan zależy od bardzo wielu czynników, m.in. od planu zajęć na uczelni, aktywności duszpasterskich naszych kleryków, potrzeb Wspólnoty, itp. Jedno jest pewne – zawsze staramy się, by Pan Bóg był w tym wszystkim najważniejszy. Od spotkania z Nim zaczynamy każdy nasz dzień i w taki sam sposób każdy nasz dzień kończymy. W ciągu dnia jest wiele okazji do wspólnotowej i indywidualnej modlitwy. Jest też odpowiedni czas zagwarantowany na studium własne, na lekturę duchową czy Pismo św.

Każdą wspólnotę tworzy się poprzez bycie razem, dlatego bardzo ważnym punktem w planie dnia są wspólne poobiednie rekreacje, czyli takie chwile, kiedy można się razem spotkać, napić kawy i porozmawiać.

Klerycy podejmują różnego rodzaju posługi. Niektórzy z nich pomagają w nauce dzieciom przychodzącym na nasze pijarskie świetlice. Inni działają w różnego rodzaju seminaryjnych grupach apostolskich: misyjnej, liturgicznej, powołaniowej czy ewangelizacyjnej. Starsi klerycy (akolici) odwiedzają chorych z Najświętszym Sakramentem. Wszystkie te aktywności (a jest ich dużo więcej) pomagają seminarzystom nie tylko nabierać pewnego życiowego doświadczenia, ale również uświadamiają, że życie seminaryjne przygotowuje do tego, by poprzez służbę dzielić się z innymi swoją wiarą.

Nie będzie żadnym nadużyciem powiedzenie, że każdy z tworzących naszą Wspólnotę stara się robić wszystko, by seminarium można było nazywać domem. I by w murach seminarium każdy rzeczywiście czuł się jak we własnym domu. A posiadanie własnego domu zawsze pociąga za sobą pewną odpowiedzialność. Formacja w Seminarium jest więc także czasem uczenia się odpowiedzialności za tworzenie wspólnoty i za nasz wspólny seminaryjny dom.

Można by jeszcze, Bartku, długo pisać o Seminarium i o tym, jak wygląda codzienne życie braci kleryków. Pozwól jednak, że nie będę się nad tym rozwodził, a zamiast tego coś Ci zaproponuję. Otóż, mając świadomość tego, że terminy proponowanych przez nas dni skupienia nie zawsze – z bardzo różnych powodów – mogą spotkać się z zainteresowaniem, wychodzimy naprzeciw pewnym trudnościom i stwarzamy chłopakom rozeznającym swoje powołanie możliwość przeżycia indywidualnych rekolekcji. Taką możliwość stwarzamy właśnie w naszym Seminarium.

Osoba, która po wcześniejszym ustaleniu ze mną terminu, przyjeżdża do nas, ma możliwość nie tylko indywidualnego przeżycia kilkudniowych rekolekcji, ale także ma okazję do poznania naszej seminaryjnej Wspólnoty. Włącza się wówczas w wiele różnych wspólnotowych punktów programu, uczestniczy we wspólnych modlitwach, posiłkach i rekreacjach. Przez czas pobytu w naszej Wspólnocie ma zapewnioną także duchową asekurację ze strony ojca duchownego naszego Seminarium.

Piszę Ci o tym, Bartku, bo widzę trudności z akceptacją terminów naszych rekolekcji. Teraz sprawa jest o tyle prosta, że sam możesz sobie wybrać konkretny termin i po skonsultowaniu go ze mną, możesz przyjechać, by „od kuchni” poznać seminaryjne życie. Można o nim dużo pisać, podawać różne przykłady, jednak nic nie zastąpi osobistego doświadczenia. Stwarzamy więc młodym okazję do tego, by chociaż przez kilka dni sami zobaczyli jak wygląda życie po drugiej stronie seminaryjnej furty.

Zostawiam Cię z tą porcją informacji i z tym zaproszeniem. Oczywiście, w dalszym ciągu jestem do Twojej dyspozycji i wierzę, że – mimo wielu Twoich obowiązków – kiedyś rzeczywiście uda Ci się odwiedzić nasze seminarium i przez to na wiele pytań sam udzielisz sobie odpowiedzi. Tymczasem pozdrawiam Cię i życzę opieki Matki Bożej Królowej Szkół Pobożnych i wstawiennictwa św. Józefa Kalasancjusza.

Z modlitwą o. Piotr

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.