Ona nie umie inaczej…

Ewangelia według św. Marka 3,20-21.

Jezus przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: Odszedł od zmysłów.

Są w Ewangelii takie fragmenty, które – na pierwszy rzut oka – wydają nam się nie pasować do całości. Kiedy myślimy o Jezusie to takim fragmentem na pewno jest tekst z jedenastego rozdziału Ewangelii według św. Marka, gdzie czytamy o tym, że Jezus wypędza przekupniów ze świątyni. Lubimy Jezusa cichego i pokornego, który nie złamie trzciny nadłamanej i nie zagasi knotka o nikłym płomyku. Który leczy, karmi, pociesza, przebacza, przytula, itp. Obraz Jezusa, który jest zagniewany i bezkompromisowy jakoś nam do całości nie pasuje. A jednak…

Kiedy myślimy o Maryi to również możemy znaleźć w Ewangelii tekst, który jakoś nam nie pasuje do całości opisu. Znamy Maryję jako Tę, Która przy zwiastowaniu powiedziała Bogu ,,tak.” A potem ,,zachowywała wszystkie te sprawy w swoim sercu.” A potem w Kanie Galilejskiej wstawiła się za biesiadnikami, mówiąc: ,,Nie mają już wina.” A oto dzisiaj w Ewangelii z dnia czytamy, że ,,Jego bliscy wybrali się, żeby Go powstrzymać.”

Troszkę może ten dzisiejszy fragment burzyć nam całościowy pozytywny obraz Maryi. Bo wygląda na to, że staje ona na drodze pełnieniu przez Jezusa woli Bożej. Ale czy to możliwe, żeby Ona – sama przecież nazwała się Służebnicą Pańską – rzeczywiście chciała się tej woli sprzeciwić? To raczej niemożliwe. Jak więc rozumieć ten fragment?

Warto zwrócić uwagę na ostatnie zdanie z tej Ewangelii: ,,Mówiono bowiem: Odszedł od zmysłów.” Maryja tak nie mówiła, ludzie tak mówili. ,,Mówiono” – zapisał Ewangelista.

Żadna matka nie chce, żeby ktoś źle mówił o jej dziecku. Każda matka (nie mówimy tu o sytuacjach patologicznych) cieszy się, gdy o jej dzieciach mówi się jak najlepiej. Maryja nie była tutaj wyjątkiem. Ona także chciała, żeby o Jej Synu ludzie mówili dobrze. Chciała uchronić Jezusa przed ludzkim gadaniem, osądzaniem, itp. Na pewno wciąż żywe miała w uszach słowa Symeona, który trzydzieści lat wcześniej zapowiedział Jej: ,,Twoją dusze miecz przeniknie.” Spodziewała się więc owego miecza boleści, ale czymś normalnym jest to, że próbowała swojego Syna uchronić przed ludzkim językiem.

Maryja więc nie sprzeciwia się woli Bożej i nie staje na drodze temu, co czyni Jezus. Ona tylko chce chronić swoje dziecko. Nic więcej. Chce chronić, bo jest Matką, bo kocha i po matczynemu zwyczajnie się martwi.

Mocno ta Ewangelia dziś do mnie przemawia. Uświadamia mi, że Maryja jest czułą i kochającą Matką, która troszczy się nie tylko o Jezusa, ale o każdego z nas. Taka jest właśnie prawda o Maryi. Ona nie umie inaczej. Ona zrobi wszystko, żeby nas chronić. Bezbłędnie prawdę o tej matczynej miłości i czułości oddają słowa jednej z moim ulubionych pieśni maryjnych:

Jest zakątek na tej ziemi
Gdzie powracać każdy chce
Gdzie króluje Jej Oblicze
Na Nim cięte rysy dwie
Wzrok ma smutny zatroskany
Jakby chciała prosić cię
Byś w matczyną Jej opiekę oddał się.

Madonno Czarna Madonno
Jak dobrze Twym dzieckiem być
O pozwól Czarna Madonno
W ramiona Twoje się skryć

W Jej ramionach znajdziesz spokój
I uchronisz się od zła
Bo dla wszystkich swoich dzieci
Ona serce czułe ma
I opieką cię otoczy
Gdy Jej serce oddasz swe
Gdy powtórzysz Jej z radością słowa te.

Dziś gdy wokół nas niepokój
Gdzie się człowiek schronić ma
Gdzie ma pójść jak nie do Matki
Która ukojenie da
Więc błagamy o Madonno
Skieruj wzrok na dzieci swe
I wysłuchaj jak śpiewamy prosząc Cię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.