Pamięć najważniejsza…

Znów byłem na cmentarzu. Idąc powoli między grobami natknąłem się na widok młodych rodziców i małego chłopca, którzy stawiali znicze na czyimś grobowcu. Podsłuchałem niechcący trochę ich rozmowę.

– Mamusiu, a czemu pod nazwiskiem babci napisane jest D.O.M.?
Nie wiem, synku, to jest taki zwyczaj.
Jest tak napisane – odzywa się tata – bo babcia chce nam przypomnieć, że kiedyś wszyscy umrzemy i że każdy człowiek będzie miał kiedyś swój dom na cmentarzu.

Piękne, prawda? Uśmiechnąłem się pod nosem i przez chwilę biłem się z myślami, czy by nie podejść i nie wyjaśnić, że D.O.M. to wcale nie ,,dom”, ale skrót z łaciny, który rozwijamy jako „Domus Omnium Mortuorum” czyli „Dom Wszystkich Zmarłych”, albo też ,,Deo Optimo Maximo” czyli „Bogu Najlepszemu, Największemu.” Ostatecznie jednak nie podszedłem. Niech malec myśli, że tata taki mądry.

To, co piękne w całym tym obrazku to fakt, że rodzice przychodzą z dziećmi na groby bliskich. Uczą je stawiać kwiaty, palić znicze. To ważne, by kiedyś i na ich grobie miał kto ślad zostawić. O wiele jednak ważniejsze jest to, żeby dzieci uczyć modlitwy za zmarłych. Bo sam kwiatek i świeczka to trochę za mało.

Niech dziadkowie i rodzice uczą dzieci modlitwy nad grobem. Jeśli dziś tego nauczą, to jutro sami będą mogli umierać spokojnie. Bo będą mieli prawo wierzyć, że ich własne dzieci i wnuki w swoich pacierzach będą o nich pamiętać, że Mszę św. zamówią na rocznicę śmierci i na wypominki dadzą. Czego się Jaś nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał. A pamięć najważniejsza. Ważniejsza niż najpiękniejsze chryzantemy i najdroższe znicze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.