Pewnym osobom pewnych pytań…
Uczniowie Jezusa, o których czytamy na kartach Ewangelii, już nie raz mnie zaskakiwali. Dziś (Mt 18, 1-5.10) znów mnie zdumiewają? Jak można było postawić Jezusowi tak banalne pytanie o to, kto w Królestwie niebieskim jest najważniejszy? Nie zapytali o to, czy się tam kiedykolwiek znajdą ani o to, jak wygląda życie po życiu, ale interesuje ich to, kto będzie tam najważniejszy.
Tak postawione pytanie zdradza to, co kryło się w głowach uczniów. Niby chodzili za Jezusem, niby Go słuchali, niby widzieli znaki i cuda, a tak naprawdę ciągle kalkulowali.To właśnie stąd to pytanie, bo przecież z obfitości serca mówią nasze usta. Co w sercu, to i na języku. To pytanie zdradziło wszystko.
Ciekawe, że uczniowie przekładają na rzeczywistość Królestwa Bożego swoje czysto ludzkie myślenie i wyobrażenia. Patrząc tylko po ludzku spłycają temat i zdają się nie dostrzegać tego, co tak naprawdę jest istotą. Przywołanie dziecka i postawienie go za wzór do naśladowania była dla tych rosłych mężczyzn swego rodzaju pstryczkiem w nos.
I dobrze… Może właśnie dzięki tej lekcji zrozumieli, że pewnym osobom pewnych pytań po prostu się nie stawia.