Podwyższyć znaczy zawierzyć…

Święto Podwyższenia Krzyża św. to zawsze okazja do tego, by zapytać o miejsce Chrystusowego Krzyża w naszym życiu. Na pewno wielu sobie dzisiaj na to pytanie próbuje odpowiedzieć. I dobrze… Ale to także dobra okazja do tego, by pomyśleć o swoich życiowych krzyżach. Może też do tego, by nazwać je po imieniu i zwyczajnie się do nich przyznać.

Tak, tak… Przyznać się do swoich krzyży to wcale nie takie proste. Ale czy właśnie nie do tego zachęca nas dzisiejsze święto? Oczywiście, nie do tego, by mówić o swoich życiowych krzyżach głośno, by się z nimi afiszować. Nie chodzi tu o użalanie się nad sobą czy chwalenie tym, że ktoś jest alkoholikiem czy erotomanem. To żaden powód do glorii. Tutaj chodzi o coś zupełnie innego – o przyznanie się do własnych krzyży przed sobą samym.

Chodzi o powiedzenie sobie: ,,Jestem słaby, nie daję rady, potrzebuję pomocy.” Takie stawanie w prawdzie jest często początkiem procesu leczenia. Człowiek, którzy żyje w kłamstwie i mając problem udaje, że go nie ma, nie zostanie uzdrowiony. Prawda o nas samych jest pierwszym krokiem do przemiany.

Podwyższenie naszych życiowych krzyży ma jeszcze jeden cel: zawsze, gdy coś podwyższamy, automatycznie zbliżamy to do nieba, do Boga. Podwyższenie życiowych krzyży jest niczym innym, jak tylko ofiarowaniem ich Najwyższemu. Bogu, który w osobie Jezusa nie tylko chce nasze życiowe krzyże przyjmować, ale nadto chce je nosić razem z nami.Bo podwyższyć w tej sytuacji znaczy zawierzyć.

Niech dzisiejsze Święto Podwyższenia Chrystusowego Krzyża będzie dla nas okazją do zastanowienia się nad tym, jakie moje codzienne krzyże wymagają uniesienia, zawierzenia i ofiarowania Panu Bogu. Bo o tym, że warto Jemu to wszystko oddać i zawierzyć chyba nikogo przekonywać nie trzeba.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.