Pokaż, co potrafisz…
Wybrałem się dziś na długi spacer. Zaszedłem aż na krakowski Rynek. Bez powodu, tak po prostu, z różańcem w ręku. Chyba Opatrzność chciała, bym właśnie tam dziś poszedł.
Akurat natknąłem się na kolejny w tych dniach protest. Tym razem zlot tekturkowych na rowerach. Całkiem spora grupa. Krzyczeli: ,,Myślę, czuję, decyduję.”
I znów refleksja. Coś refleksyjny ostatnio jestem. To pewnie przez to, że listopad…
Niech sobie krzyczą, niech protestują – Polska to wolny kraj. Tylko dlaczego nienarodzonym dzieciom ci wszyscy myślący, czujący i decydujący chcą odbierać prawo do myślenia, czucia i decydowania w przyszłości? Odpowiedzi wciąż brak.
Pomodliłem się za nich, mocno im przy tym współczując, bo przecież na łamaniu Bożych przykazań daleko nie zajadą.
Niestety, nie miałem ze sobą święconej wody. Tylko oleje święte, bo te zwykle noszę przy sobie, w plecaku. Na szczęście się nie przydały…
No nic…
Choćbym przechodził przez ciemną dolinę i krakowski Rynek, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną (Ps 23).
Tato, ja ciągle mocno wierzę, że nic Ci się z ręki nie wymsknęło. Pokaż nam wszystkim, co potrafisz.
Bóg pokaże … na Sądzie Ostatecznym. A póki co człowiek ma wolną wolę. I Bóg nam jej nie zabierze. I póki co demonów też Bóg nie unicestwi. W księdze Hioba, Bóg nawet posłużył się szatanem, żeby zmiażdżyć sprawiedliwego…