Pokolędowych refleksji ciąg dalszy…
Powrót do szkoły po dokładnie 22 dniach wolnego (Nie zdziwię się, jeśli ktoś, czytając te słowa rzuci sloganem: ,,Nauczyciele to mają dobrze”) i wizyta kolędowa sprawiają, że jest w tych dniach mniej czasu na wszystko, co z katechezą i duszpasterstwem związane nie jest.
Nie jest to absolutnie wyrzut czy pretensja. Przeciwnie, w myśl starego powiedzenia, które mówi o tym, że podróże kształcą, mogę powiedzieć, że z takiego kolędowego ,,podróżowania” po parafii wracam do klasztoru prawdziwie ubogacony. I to wcale nie materialnie (w naszej parafii nie zbiera się po kolędzie kopert z ofiarami). Z pustymi rękami jednak nie wracam. Dziś np. dostałem w prezencie kolejną książkę. Tym razem od samego jej autora. I bynajmniej nie odłożę jej od razu na półkę, bo autor trafił w moje zainteresowania.
Ludzi na kolędzie spotyka się różnych. Malkontentów (o tym już kiedyś pisałem), roszczeniowców (odsyłam do jednego z wcześniejszych wpisów). Takich, którzy parafię traktują tylko jako instytucję, świadczącą różnego rodzaju usługi. Ale na szczęście spotykam też fantastycznych ludzi. Takich, którzy wprost pytają: ,,Proszę ojca, czy my się możemy w parafii jakoś przydać?”
Niewiele jest pytań, które rodzą we mnie radość tak bardzo, jak to właśnie pytanie. Tym bardziej, że w parafii dzieje się ogromnie wiele i rzeczywiście chyba każdy, jeśli tylko zechce, znajdzie tutaj coś dla siebie. A więc tym wszystkim, którzy szukają swojego miejsca w naszej parafialnej Wspólnocie mówimy: ,,Dobrze, że jesteście. Zapraszamy. Miejsce dla każdego znajdzie się na pewno.”
Mamy też i takich Parafian, którzy nie chodzą do kościoła i wcale się z tym nie kryją. Kilka dni temu spotkałem kogoś, kto przyjął kolędę i w szczerej rozmowie wyznał: ,,Wie ksiądz, straciłem wiarę, nie wierzę.” Rozmowa zaczęta w ten właśnie sposób trwała ponad trzy kwadranse … To była rozmowa na argumenty. I właśnie w takich sytuacjach widać zasadność tej naszej tradycyjnej polskiej kolędy. Ten Ktoś do kościoła na rozmowę z księdzem pewnie nigdy by pewnie nie przyszedł. Fakt, że ksiądz poszedł do niego, dał okazję do szczerej rozmowy.
Pomódlcie się za tego Ktosia. Fantastyczny człowiek. Szuka… Naprawdę szuka… Niech szybko znajdzie i wróci…