Pokora zawsze rodzi olbrzymów – Gilbert Keith Chesterton
Gdy Jezus dokończył wszystkich swoich mów do ludu, który się przysłuchiwał, wszedł do Kafarnaum. Sługa pewnego setnika, szczególnie przez niego ceniony, chorował i bliski był śmierci. Skoro setnik posłyszał o Jezusie, wysłał do Niego starszyznę żydowską z prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę. Ci zjawili się u Jezusa i prosili Go usilnie: «Godzien jest, żebyś mu to wyświadczył, mówili, miłuje bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę».
Jezus przeto wybrał się z nimi. A gdy był już niedaleko domu, setnik wysłał do Niego przyjaciół z prośbą: «Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: „Idź”, a idzie; drugiemu: „Chodź”, a przychodzi; a mojemu słudze: „Zrób to”, a robi». Gdy Jezus to usłyszał, zadziwił się i zwracając się do tłumu, który szedł za Nim, rzekł: «Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu». A gdy wysłani wrócili do domu zastali sługę zdrowego.
Miłość, żywa relacja jest źródłem pokory. Kiedy mąż karmi, myje, swoją chorą żonę, sznuruje jej buty, obcina paznokcie u nóg, to nawet przez myśl mu nie przejdzie, jaki to on jest pokorny. Ale fala miłości w takich momentach, a i owszem zaleje jego serce 🙂
Jak to jeden krakowski Kapłan powiedział, nie jest sztuką kochać dzieci w Afryce, prawdziwa miłość jest wtedy kiedy kocham swoich sąsiadów. ( a to bywa trudne ;))
Pokora otwiera oczy, aby widziały i serce, aby rozumiało.
Więcej nie napiszę, bo moje wpisy ocenzurowane coś chyba bywają. Widać w Krakowie ostra cenzura 😉
Pozdrawiam serdecznie Ojca Blogera!