Pozytywnie zaskoczony…
Znajomy ksiądz pisał niedawno na jednym ze społecznościowych portali o ,,niespodziance,” jaką zrobili mu uczniowie w jednej z katechizowanych przez niego klas. Zasłonięte okna, zgaszone światło, dynia ze wstawioną do środka świecą. Nie fajnie…
A ja muszę powiedzieć, że jestem niezwykle pozytywnie zaskoczony rozumowaniem moich uczniów z klas piątych i szóstych. W jednej z klas ktoś sprowokował temat Halloveen. Powiedziałem o tym, co na temat tych wariactw sądzę i o tym, co Kościół mówi na ten temat i okazało się, że… niemal cała klasa stanęła po mojej stronie. Nikt nie podważał tego, co mówiłem. Przeciwnie, sami wytaczali argumenty przeciw tym pogańskim zwyczajom. Jeden uczeń nawet zapytał: ,,Po co dziś marnujemy czas na gadanie o tym, co nie jest nasze, polskie i chrześcijańskie?” W innych klasach było podobnie…
Brawo !!! Jeśli rzeczywiście myślicie tak jak mówicie, to jestem z Was dumny. Po raz kolejny muszę przyznać, że dane mi jest uczyć fantastyczne dzieciaki. Uczniowie, którzy nie przyjmują ślepo tego, co świat im proponuje, są prawdziwą dumą chyba każdego nauczyciela. Do takich uczniów aż chce się iść na lekcje...
Rozumiem, że bezsensu jest marnować czas na gadanie o tym, co nie jest nasze, polskie i chrześcijańskie, ale… skoro już zabieramy jakikolwiek głos to warto by było sprawdzić chociażby pisownie. Halloveen? Piszę się przez „W”, czyli halloween.
I doskonale wiem, że się czepiam małej głupoty, ale mimo wszystko warto zwrócić na to uwagę.
Pozdrawiam Cię Piotrek!
Dzięki wielkie… Literówki niestety się zdarzają. Chyba przydałby się temu blogowi jakiś człowiek od korekty…