Prawie wakacyjne porządki…
Wykorzystując fakt, że przed wakacjami nie mam już aż tak dużo zajęć (poza obowiązkami szkolnymi, udziałem w Radach Pedagogicznych, wystawianiem ocen, sprawdzaniem zeszytów, uzupełnianiem dokumentacji szkolnej, obowiązkami w parafii, odwiedzinami chorych, opieką nad ,,moimi” babciami w DPS-ie, odpisywaniem na korespondencję powołaniową, spotkaniami z kandydatami do Zakonu, zbiórkami formacyjnymi z ministrantami, finalizowaniem spraw z I Komunią św., prowadzeniem rekolekcji powołaniowych, organizowaniem letniego wyjazdu dla ministrantów, pisaniem różnych artykułów i artykulików, aktualizowaniem strony parafialnej, itp.), postanowiłem nieco posprzątać w mojej zakonnej celi.
Hm… nieco posprzątać, to chyba jednak nie jest dobre określenie. Postanowiłem zrobić gruntowne sprzątanie tego, co przez ostatnie cztery lata nagromadziło się (samo!!!) w moim pokoju. Jest tego sporo… Zaczynam od biurka…
Niektórzy mówią, że ten, kto ma bałagan na biurku ma także bałagan w głowie. Może, ale wobec tego co ma w głowie ten, kto ma puste biurko?
Porządek 😀
A co to Ojciec remont planuje, że takie porządki? 🙂
Tak czytam, jakie to zajęcia ma nasz Ojciec i wychodzi mi, to 1/4 z tego ile do zrobienia ma zwykła mama każdego dnia 🙂 Nie po to piszę, żeby się licytować , a skądże! 🙂
Tak tylko, żeby uświadomić, że takie samo życie u Was jak i u nas-świeckich. Nikt nie ma łatwiej, ani trudniej, tak samo 🙂
Pozdrawiam i życzę dobrych wakacji!