Puste ręce przynoszę…

Kolejna parafia. Tym razem św. Wawrzyńca w Sochaczewie. Kolejne misje św. Kolejne kazania rekolekcyjne dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Kolejne słowa, które poruszają ludzkie sumienia. Słowa, które nie tylko wpadają do ucha, ale przede wszystkim dotykają serca. Takie przynajmniej mówią ci, którzy słuchają…

Tak zupełnie po ludzku można się cieszyć, bo fajnie się mówi. Bo słowo najwyraźniej pada na dobrą glebę. Ale szatan uderza…Jeśli w czasie rekolekcji uderza w głoszącego, to bez wątpienia robi to za pomocą pychy. Nie jeden rekolekcjonista może wpaść w samozachwyt. A ludzie – mniej lub bardziej świadomie – jeszcze mu w tym swoimi pochwałami pomogą. Mnie też to grozi.

To dlatego zamieszczam tutaj zdjęcie, które zrobiłem w grudniu w  mieszkaniu pewnego starszego kapłana.

Wiesz ojcze – mówił mi – ja wybudowałem kościół, zjeździłem pół Polski z rekolekcjami, ochrzciłem setki dzieci, pobłogosławiłem dziesiątki małżeństw. I wtedy zacząłem myśleć, jaki to ja jestem wielki i wspaniały. Wówczas mój spowiednik dał mi tę figurę. I powiedział: Ty jesteś tylko sługą nieużytecznym. Jesteś i na zawsze pozostaniesz tylko rękoma Jezusa. Niczym więcej…

Dziś, kiedy i ja idę do ludzi, kiedy sprawuję sakramenty, kiedy głoszę Słowo przemierzając kolejne polskie parafie, też muszę pamiętać o tym, że jestem tylko rękoma Jezusa. I Jego głosem. Niczym więcej…

Jak to dobrze, że starsi kapłani dzielą się z nami, młodymi swoim życiowym doświadczeniem i swoją mądrością.

One thought on “Puste ręce przynoszę…

  • 18 marca 2017 o 8:05 am
    Permalink

    Jak to dobrze, że ktoś z ludu, też od czasu do czasu coś napisze…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.