Quo vadis, Polsko?
Niemal każdego dnia – odwiedzając po kolędzie domy naszych parafian – spotykam ludzi, którzy bardzo otwarcie krytykują to, co dzieje się dziś w Polsce i którzy popierają działania osób takich, jak Brunon K. Przeciętny Kowalski (Recki zresztą też) zrozumieć nie może, dlaczego w kraju, gdzie pada wszystko, co jeszcze paść może, prezydium Sejmu bierze sobie po 40 tysięcy na głowę tylko za to, że – jak powiedziała marszałek – ,,sejm to jest przede wszystkim miejsce, w którym tworzy się prawo, ale jest to również zakład pracy, a kierownik zakładu pracy, ma prawo, a wręcz obowiązek oceniać pracę swoich pracowników, doceniać tych, którzy pracują dobrze i karać tych, którzy pracują gorzej”.
Kierownik… zakład pracy… Trele morele… Ktoś tu chyba zapomniał, że Sejm nie jest prywatnym folwarkiem, a bezrobotni, emeryci, renciści i wszyscy inni mają dokładnie takie same żołądki, jak ,,pani kierownik” z Wiejskiej.