Sam wiem lepiej czyli… beze Mnie nic nie możecie uczynić

 
Jeden z dawnych kapelanów nieżyjącego już niestety księdza biskupa Ignacego Jeża z Koszalina opowiadał kiedyś pewną anegdotę.

Razem z księdzem biskupem oglądali kiedyś do późnego wieczora mecz. W pewnym momencie ksiądz biskup pożegnał kapelana i poszedł spać do swojego pokoju. Tak się jednak złożyło, że przez pokój, w którym miał spać biskup, do swojego pokoju musiał przejść kapelan. Kiedy więc skończył się mecz, kapelan najciszej jak tylko potrafił skierował się w stronę pokoju śpiącego już biskupa. Szedł po omacku, bardzo cicho i w pewnym momencie … łup. Zupełnie niespodziewanie walnął w krzesło, które się przewróciło i obudziło biskupa. Ksiądz kapelan zaczął się tłumaczyć i przepraszać, ale biskup nic sobie z tych przeprosin nie robiąc, zapytał tylko o to, jaki był wynik meczu. Dopiero jakiś czas później okazało się, że biskup specjalnie na środku pokoju postawił krzesło, by jeszcze tego samego wieczoru móc poznać wynik.

Pewnie nie raz zdarzyło się i Wam chodzić po swoim mieszkaniu po ciemku. Np. wstając w nocy i wychodząc z pokoju nie włączając światła, by nie obudzić innych domowników. Mnie też czasem zdarza się chodzić po mieszkaniu po ciemku (nie warto włączać światła, bo i tak wiem, gdzie mam iść). Jeśli wszystko jest na swoim miejscu (np. krzesło), nie mam najmniejszego problemu ze znalezieniem czegokolwiek. Choćby po omacku.

Obraz spacerów po ciemnym mieszkaniu dobrze oddaje również to, co może dotyczyć życia wewnętrznego czy duchowego człowieka. Każdy z nas ma gdzieś w sobie takie swoje małe mieszkanko. Świat  moich wartości, doświadczeń, wyobrażeń, ocen, wizji, pragnień, itp. Mój świat. Ten świat jest mniej lub bardziej uporządkowany, posprzątany, poukładany. Ale najważniejsze, że jest mój – po omacku mogę znaleźć tam to, co chcę. Problem pojawia się wtedy, gdy ktoś lub coś ten mój porządek burzy. Gdy próbuje wtargnąć w ten umeblowany przeze mnie świat, w mój prywatny, a co za tym idzie bezpieczny dla mnie raj.

Najlepszym przykładem ,,intruza,” który próbuje burzyć ,,mój świat”  jest  Ewangelia. Pewnie nie tylko ja – konfrontując swoje życie z Dobrą Nowiną  – widzę, jak bardzo bronię tego ,,mojego świata.” Czasem trudno jest zgodzić się na zasady Ewangelii. Czasem po prostu człowiek ,,wie lepiej.” A tymczasem… kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić (J 15,5b).

Tak bardzo chciałoby się powiedzieć: Panie Jezu, przyjdź i jak w świątyni powywracaj moje krzesła i stoły. Przyjdź i zrób remont w tym moim mieszkanku. Nawet jeśli miałby to być remont generalny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.