Słowa godne zapamiętania…

kaplica z klasztorze przy ul. Żytniej w Warszawie

Na tegoroczne wakacje zrobiłem sobie kilka postanowień. Niektóre z nich już udało mi się zrealizować, np. pielgrzymka po Polsce śladami Prymasa Tysiąclecia. Ale mam też takie postanowienia, które są właśnie w trakcie realizacji.

Postanowiłem sobie m.in., że znów sięgnę po Dzienniczek św. s. Faustyny. No i sięgnąłem. Już po raz kolejny – czytam od deski do deski. Lekturę zacząłem kilka tygodni temu w klasztorze przy Żytniej w Warszawie, gdzie kiedyś Faustyna stawiała swoje pierwsze zakonne kroki, a gdzie ja – już od siedmiu lat – zatrzymuję się w czasie mojego urlopu. 

Pomyślałem, że dziś podzielę się z Wami tym, co rano przeczytałem. Chcę to zrobić, bo wielu ludzi źle rozumie Boże Miłosierdzie. Wielu nie wie, że jednym z grzechów przeciwko Duchowi Świętemu jest zbytnia ufność w Miłosierdzie. Znam też takich, którzy wprost twierdzą, że piekło jest puste, bo przecież Bóg jest miłosierny. Tymczasem Faustyna w Dzienniczku (w punkcie 741) pisze tak:

,,Dziś byłam w przepaściach piekła, wprowadzona przez anioła. Jest to miejsce wielkiej kaźni, jakiż jest obszar jego strasznie wielki. Rodzaje mąk, które widziałam: pierwszą męką, która stanowi piekło, jest utrata Boga; drugie – ustawiczny wyrzut sumienia; trzecie – nigdy się już ten los nie zmieni; (160) czwarta męka – jest ogień, który będzie przenikał duszę, ale nie zniszczy jej, jest to straszna męka, jest to ogień czysto duchowy, zapalony gniewem Bożym; piąta męka – jest ustawiczna ciemność, straszny zapach duszący, a chociaż jest ciemność, widzą się wzajemnie szatani i potępione dusze, i widzą wszystko zło innych i swoje; szósta męka – jest ustawiczne towarzystwo szatana; siódma męka – jest straszna rozpacz, nienawiść Boga, złorzeczenia, przekleństwa, bluźnierstwa. Są to męki, które wszyscy potępieni cierpią razem, ale to jest nie koniec mąk. Są męki dla dusz poszczególne, które są mękami zmysłów: każda dusza czym grzeszyła, tym jest dręczona w straszny i nie do opisania sposób. Są straszne lochy, otchłanie kaźni, gdzie jedna męka odróżnia się od drugiej; umarłabym na ten widok tych strasznych mąk, gdyby mnie nie utrzymywała wszechmoc Boża. Niech grzesznik wie: jakim zmysłem grzeszy, takim dręczony będzie przez (161) wieczność całą. Piszę o tym z rozkazu Bożego, aby żadna dusza nie wymawiała się, że nie ma piekła, albo tym, że nikt tam nie był i nie wie, jak tam jest. Ja, siostra Faustyna, z rozkazu Bożego byłam w przepaściach piekła na to, aby mówić duszom i świadczyć, że piekło jest. O tym teraz mówić nie mogę, mam rozkaz od Boga, abym to zostawiła na piśmie. Szatani mieli do mnie wielką nienawiść, ale z rozkazu Bożego, musieli mi być posłuszni. To, com napisała, jest słabym cieniem rzeczy, które widziałam. Jedno zauważyłam: że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło. Kiedy przyszłam do siebie, nie mogłam ochłonąć z przerażenia, jak strasznie tam cierpią dusze, toteż jeszcze się goręcej modlę o nawrócenie grzeszników, ustawicznie wzywam miłosierdzia Bożego dla nich. O mój Jezu, wolę do końca świata konać w największych katuszach, aniżeli bym miała Cię obrazić najmniejszym grzechem.”

Przyznacie, że słowa te robią wrażenie. Na mnie zrobiły… Kto wie, czy – obok słów Faustyny opisujących ogrom Bożego Miłosierdzia – to właśnie te powyższe słowa z Dzienniczka nie są najbardziej godnymi zapamiętania. 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.