Smutny znak naszych czasów…

Premier Wielkiej Brytanii Theresa May powołała do istnienia nowe ministerstwo. Nie byłoby w tym może nic dziwnego – wszak powoływanie takich instytucji jest w gestii premiera – gdyby nie fakt, że nowo powołały resort to… Ministerstwo ds. Walki z Samotnością. Można by się uśmiechnąć, ale chyba lepiej należałoby się nieco przerazić. Z badań bowiem wynika, że aż dziewięć milionów Brytyjczyków boryka się z problemem samotności.

Już chyba nikt nie ma złudzeń – samotność to ,,choroba” XXI wieku. I bynajmniej nie tylko w Wielkiej Brytanii. To jakiś smutny znak czasu, który każe nam przyznać, że w rzeczywistości, w której niemal niczego nam nie brakuje, bardzo brakuje nam drugiego człowieka. Specjaliści w tym temacie biją na alarm.

Przypomina mi się w tym miejscu wywiad z Marią Eleną Bergoglio – siostrą papieża Franciszka. Kiedy na kilka godzin po tym, jak świat usłyszał o wyborze argentyńskiego prymasa na następcę św. Piotra, dziennikarz zapytał Marię Elenę o wrażenia, ta odpowiedziała: ,,Miałam łaskę podróżowania [do Rzymu] i poznania Jana Pawła II. [z okazji konsystorza w 2001, na którym abp Bergoglio został kardynałem – KAI]. Nowi kardynałowie przedstawiali mu swoje rodziny. Gdy przyszła moja kolej, podeszłam do Ojca Świętego, aby ucałować jego pierścień, podniosłam wówczas wzrok i zobaczyłam spojrzenie pełne wielkiej miłości, ale i wielkiej samotności. (…) Mój brat nigdy nie chciał być papieżem, ale teraz, gdy już nim został, trzeba się bardzo modlić za niego.” Kobieta nie kryła wówczas obaw, że nowa funkcja brata wiązać się będzie z jego wielką samotnością.

Mądre głowy wprowadzają tutaj różnego rodzaju rozróżnienia i mówią, że samotność to nie to samo co osamotnienie, a być samemu wcale nie znaczy być samotnym. Rzeczywiście, można na zjawisko samotności i osamotnienia patrzeć bardzo różnie.

Fakty jednak mówią same za siebie – poczucie samotności i osamotnienia w wielkim świecie to chyba jedno z najbardziej dotkliwych i bolesnych doświadczeń naszych czasów. Doświadczeń, które – niestety – zbierają smutne żniwo również wśród dzieci i młodzieży.

Chyba jeszcze nie ma pomysłu na to, jak sobie z tym radzić. Ale na pewno jest światełko w tunelu, bo przynajmniej zaczyna się głośno o tym zjawisku mówić.

2 komentarze do “Smutny znak naszych czasów…

  • 29 stycznia 2018 o 11:43 pm
    Permalink

    Czytając to rozważanie nasunęła mi się myśl, która pojawiła się dokładnie tak samo w dwóch wcześniejszych wpisach, a które dotyczyły ostatniego Prymasa i ufności tym, których nie znamy.
    We wszystkich tych wpisach widzę EGO człowieka, które sprawia, że ktoś się czuje zawiedziony, albo że kogoś czyjeś słowa bolały, albo że ktoś czuje się samotny. EGO, EGO, EGO wszędzie… (co to będzie, co to będzie ;)) nieuporządkowane i nie na właściwym miejscu. Bo tak sobie myślę, że boli wtedy, kiedy oczekujemy, czyli skupieni jesteśmy na sobie i jeśli nie otrzymamy tego, na co liczymy, w szerokim znaczeniu,to boli.
    A tymczasem człowiek idący krok w krok za Jezusem i w Niego wpatrzony będzie jak jego Pan – będzie skupiony na drugim człowieku, będzie tylko służył, będzie kochał, będzie dawał. I nic takiego człowieka nie zaboli (w sensie dłuższym, bo jakiś „raz”, czy „policzek” zaboli tylko w sensie krótkim i bez znaczenia dla ego) i taki człowiek nie będzie nigdy sam, ani samotny nawet, gdyby mieszkał sam i nie miał w zasięgu bliskich osób, czy rodziny. A poza tym jest też świętych obcowanie 🙂
    W związku z czym potrzeba ludziom Nowej Ewangelizacji, głoszenia na nowo Ewangelii. Potrzeba nawrócenia i wiary, a wtedy nie będzie takich problemów 🙂 Wówczas Królestwo Boże będzie wśród nas 🙂
    Takie światełko w tunelu 😉

    Odpowiedz
  • 2 lutego 2018 o 6:26 am
    Permalink

    Sama doświadczyłam samotności, bo wyprosiłam Boga z mojego życia. Kiedy się nawróciłam i ogłosiłam Chrystusa Panem i Królem mojego życia, życie moje odzyskało sens i nową wartość. Dziś dziękuję Mu za wszystko co mam i czego doświadczam.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.