Święty wielkiego kalibru…

Dziś wspomnienie liturgiczne św. Jana Marii Vianneya – patrona proboszczów.

Wiele razy zabierałem się za lekturę książki ,,Proboszcz z Ars” i przyznać muszę, że przekaz jej autora Francisa Trochu ani trochę do mnie nie trafia. Okazuje się, że nawet o tak zacnej i wyjątkowej postaci można napisać całkiem sporej grubości książkę w sposób nieco mdły i raczej zniechęcający do lektury. Ale to, oczywiście, tylko mój osobisty odbiór tej książki. Inni mają prawo – o ile tylko zetknęli się z tą pozycją – do swojej własnej oceny.

,,Proboszcza z Ars” nie przeczytałem. Za sobą mam za to lekturę kazań św. Jana Marii. Czytałem je swego czasu dość powoli i wnikliwie, próbując przy tym nie tylko samemu skorzystać, ale też robiąc jakieś notatki dla potomnych. Sporo różnych myśli nie nadaje się do odtworzenia z ambony w realiach dzisiejszego świata. Są jednak takie teksty i takie myśli, które śmiało można nazwać perełkami. Choćby na przykład ta: ,,To, że tak często wpadamy w pułapki diabła, bierze się stąd, że jesteśmy za bardzo pewni swoich postanowień i przyrzeczeń.” Mądre, prawda?

Jan Maria Vianney to święty wielkiego kalibru. Mimo trudności z nauką, mimo wielu różnych przeciwności do końca pozostawał wierny raz obranej drodze i konsekwentnie – dążąc do kapłaństwa – realizował Boży zamysł.

Niech Patron dnia dzisiejszego (a przeżywamy dziś także pierwszy czwartek miesiąca) wyprasza potrzebne łaski wszystkim proboszczom. Niech też wstawia się za tymi, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z seminaryjną formacją i za tymi, którzy w swoim kapłaństwie stawiają dopiero pierwsze kroki.

 Św. Janie Mario – módl się za nami.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.