[…] to rzecz wiadoma, że póki pokusa działa, póty czynu nie ma, a kiedy czyn jest, pokusa już ustaje […]


Tak pisał kiedyś Leszek Kołakowski w ,,Rozmowach z diabłem”. A za mną tymczasem wciąż chodzi
niedzielna Ewangelia. Było o kuszeniu Jezusa na pustyni. Świetny tekst nie tylko na jedną niedzielę, ale na cały Wielki Post…

Jezus wchodzi w dialog z szatanem. Rozmawia z nim. Jednak to, co jest najważniejsze to fakt, że w tej konwersacji posługuje się Słowem Bożym. Napisane jest…  – tymi słowami odpiera ataki złego. I z tego płynie niezwykle ważne przesłanie dla nas. Jeśli już chcemy wchodzić w dialog ze złem, jeśli chcemy z nim rozmawiać, musimy zawsze walczyć Słowem Bożym. Każdorazowe występowanie przeciw pokusie tylko z własnymi chęciami, zawsze kończy się dramatem człowieka. Jesteśmy zbyt słabi, by bez Bożej pomocy poradzić sobie w takiej walce.

Jeśli nie żyjemy na co dzień Słowem Bożym, możemy sobie odpuścić wchodzenie w taki szatański dialog. Wtedy zawsze wejście w rozmowę równa się upadek. Wciągnięcie człowieka w dialog jest ze strony szatana swoistą prowokacją (patrz. Adam i Ewa w raju).

Warto jednak pamiętać, że sam dialog z pokusą nie jest jeszcze grzechem, bo przecież człowiek, który jeszcze nie podjął decyzji (a na razie tylko dyskutuje), nie może ponosić żadnej winy. Wchodzenie w dialog czyli zajmowanie serca i myśli szatańską propozycją sprawia jednak, że człowiek coraz bardziej dostrzega swoją słabość i w konsekwencji upada. I wtedy jest wina.

Chyba dobrym przykładem jest tutaj niemal wszędobylska i osiągalna na wyciągnięcie ręki i na kliknięcie myszką pornografia. Jeśli ktoś, kto ma problemy w tej materii, będzie próbował pertraktować z pokusą, pewne jest, że prędzej czy później wejdzie tam, gdzie nie powinien. Może nie zrobi tego od razu. Może na razie będzie o tym TYLKO myślał. Może będzie szukał stron ,,mniej grzesznych” jednak pobudzających wyobraźnie. A w pewnym momencie uświadomi sobie jedną rzecz: Moje myśli, moje pragnienia, moje wyobrażenia i tak są już GRZECHEM, więc co mi szkodzi zajrzeć na te strony?

Oto, dlaczego wszelkie pertraktacje z szatanem są zgubne. Kiedy przychodzą, najlepiej od razu je uciąć. Zmienić temat, punkt zainteresowania, a nawet miejsce. Nie koncentrować się na pokusie.
W chwilach duchowych doświadczeń trzeba za wszelką cenę udowodnić szatanowi, że jego propozycja nie jest nas w stanie zainteresować. Jeśli uda nam się to zrobić, on wtedy –mówiąc obrazowo – podkuli ogon i ucieknie… Niestety, nie na zawsze… Ale za to my w tej konkretnej sytuacji okażemy się zwycięzcami. Życzę Wam jak najwięcej takich zwycięstw.

2 komentarze do “[…] to rzecz wiadoma, że póki pokusa działa, póty czynu nie ma, a kiedy czyn jest, pokusa już ustaje […]

  • 20 lutego 2013 o 9:56 am
    Permalink

    Z każdą pokusą wygrywa się tylko pokorą.

    Odpowiedz
  • 21 lutego 2013 o 8:49 pm
    Permalink

    Więc jak walczyć z pokusą, jeśli nawet modlitwa często zawodzi ?!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.