Tylko i aż tyle…

Dziś wspomnienie bł. ks. Jerzego. A ja przy tej okazji wspominam Jego Mamę, choć Kościół wcale nie ogłosił Jej świętą. Pamiętam nasze spotkanie. Dokładnie siedem lat temu – w Łowiczu. Opowiadała nam wtedy o tym, jak przeżywała tamte tragiczne chwile z 84 roku.

Gdy dowiedziała się o porwaniu i śmierci nic nie mogła robić. Ani nic nie jadła, ani nie spała, ani synom w gospodarstwie nie pomagała. Dzień i noc trzymała różaniec w ręce i odmawiała tylko tajemnice bolesne, bo żadne inne przejść przez gardło nie chciały.

I wtedy, gdy tego słuchałem, pomyślałem sobie, że człowiek, który się modli przetrzyma w życiu wszystko. Nawet tak trudne doświadczenie, jak męczeńska śmierć własnego dziecka.

To mi zostało po spotkaniu z p. Marianną. Tylko i aż tyle…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.