W kalejdoskopie codzienności…
Tak już w życiu jest, niestety, że chwile radosne przeplatają się z tymi trudniejszymi. Dziś miałem właśnie taki wieczór: najpierw radosny udział w Jubileuszu 50 – lecia Szkoły Podstawowej nr 114, w której przez ostatnie cztery lata pracowałem (jutro coś więcej o tym), a kilka chwil później zdecydowanie mniej radosna wizyta w gabinecie stomatologicznym.
I jak tu nie powtórzyć za Hiobem: Skoro dobro przyjęliśmy z ręki Boga, dlaczego zła przyjąć nie możemy? (Hi 2,10).